Podczas kończącego się właśnie weekendu (a dokładniej 6.01.2017), w trzy tygodnie po reszcie świata, obraz Rogue One doczekał się w końcu swojej premiery w Chinach.

Wydarzenie to może nie zasługiwało by na aż takie nagłośnienie, gdyby nie kilka istotnych faktów.

Chiński rynek stał się w ostatnich latach jednym z najbardziej dochodowych. Studia filmowe na wiele sposobów starają się przyciągnąć do kin mieszkańców tego najliczniejszego z państw. Próbę taką podjęli i twórcy Rogue One angażując w jednej z głównych ról wielką gwiazdę chińskiego kina – Donniego Yena.

Czy była to reakcja studia na niższe od spodziewanych przychody Przebudzenia Mocy z rynku chińskiego? Zapewne tak, że trzeba przyznać, że aktor znany między innymi z roli Ip Mana, spisał się w Rogue One świetnie, a wykreowana przez niego postać Chirruta Îmwe stała się jednym z ulubieńców fanów. Ale czy uda mu się zarazić magią Star Wars całe Chiny, jak dotąd kraj niezbyt na nią podatny?

Wygląda na to, że chyba jeszcze nie. Weekendowe wpływy filmu Rogue One wyniosły w Chinach około 31 mln dolarów, co jest wynikiem niezłym, ale nie zachwycającym. Pierwszy ze spin-offów nie przebił tym samym Przebudzenia Mocy, które na otwarcie uzbierało z chińskiego rynku ponad 53 mln dolarów.

Tym niemniej Chiny już teraz są siódmym, najbardziej „wpływowym” rynkiem dla Rogue One po USA, Anglii, Niemczech, Francji, Australii i Japonii (a co najmniej jeszcze kilka z tych krajów na pewno prześcigną).

Tym niemniej z całego świata Rogue One zarobił już ponad 914 mln dolarów i wspiął się na 5 miejsce najbardziej dochodowych filmów roku. Dochrapanie się miejsca pierwszego i detronizacja Kapitana Ameryki: Wojny Bohaterów wydaje się już tylko kwestią czasu.

A czy film dobije do naszych szacunków sprzed premiery? Też jest to całkiem prawdopodobne.