W dzień tak szczęśliwy jak dziś, kiedy do seansu Rogue One pozostały nam zaledwie godziny (a pierwsze recenzje napawają wielkim optymizmem), nie mogłem przepuścić okazji, by nie dodać jeszcze jednej radosnej nowiny (będzie to prywata, ale nic to)!

Otóż już za parę chwil, za chwil parę, i to tak prawie dosłownie, nie będę już łotrem jednym, bo łotry będą dwa (właściwie jeden z nich, to będzie łotrzyca). Nie jest ona może fanatyczką Star Wars, ale też ogląda je bez przykrości i narzekania, a to już coś 😉

Oczywiście rozpoczęcie nowej drogi życia nie mogło się obyć bez choćby odrobiny Mocy 😉 Dlatego też na przykład obrączki otrzymały adekwatny grawer (nie mogło być to nic innego, niż I love You u niej, i I know u mnie). Miały być też spinki do mankietów z Vaderem, jakie pojawiły się jakiś czas temu w Aparcie, ale niestety, w między czasie pojawiły się pilniejsze wydatki.

Wprawne ucho podczas wesela także wychwyci pewne zaburzenia Mocy, które spowodowały, że na playliście Hello zamiast Adele, zaśpiewa kto inny. I będzie to Hello from the dark side. Ale o tym sza, bo akurat ta zmiana nie uzyskała akceptacji narzeczonej – wielkiej fanki Adele 😉

Próbowałem też przeforsować pomysł, by zamiast kwiatów, czy jak to jest ostatnio w modzie, wina, para młoda przed kościołem dostawała na przykład boosterki do gry Star Wars: Przeznaczenie, ale pomysł nie został przyjęty z wielkim entuzjazmem – zupełnie nie rozumiem dlaczego 😉

Także tego, wybaczcie jeśli w najbliższym czasie nie będę pisał tak wiele, jak zwykle (czuję się jednak usprawiedliwiony). Tym niemniej jutrzejszy dzień należy do Rogue One!!! Oby było tak dobrze, jak piszą!