Pierwsza archeolog Odległej Galaktyki dostaje własną serię komiksową.

Wczorajszy The Star Wars Show, poza hitową zapowiedzią nowego trailera Rogue One (a także premierą nowego plakatu z tegoż filmu), przyniósł bardzo miłą informację dla fanów komiksów spod znaku Star Wars.

Otóż bohaterką tajemniczej, nowej serii zapowiadanej na grudzień (o której pisaliśmy tutaj >>), zgodnie z naszymi przewidywaniami, będzie Doctor Aphra, postać stworzona przez Kierona Gillena na potrzeby właśnie zakończonej serii Darth Vader. Autor kontynuował będzie swoje dzieło w komiksie zatytułowanym Star Wars: Doctor Aphra.

doctor-aphra-1-cover

Przedstawiona w nim historia będzie bezpośrednią kontynuacją wydarzeń z ostatniego, #25 numeru Dartha Vadera. Aphra wrócić ma do tego, co zna najlepiej, czyli kosmicznej archeologii, a towarzyszyć mają jej starzy i lubiani znajomi, czyli para krwiożerczych droidów – Triple Zero i Bee-Tee, a także kudłaty łowca nagród Czarny Krrsantan, wobec którego tytułowa bohaterka ma ogromny dług, a który wymaga jak najszybszej spłaty.

A oto co sam autor miał do powiedzenia o nadchodzącej serii (UWAGA! ZAWIERA SPOILERY KOMIKSU DARTH VADER #25!):

Komiks zaczyna się z grubsza tam, gdzie skończył się Darth Vader, czyli jeśli Vader dowie się, że Aphra żyje, to ona znów będzie trupem. Dlatego też musi żyć w ukryciu. Stara się powrócić do swego dawnego życia archeologa, ale musi też mieć na uwadze fakt, że ma ogromne długi. Wookieemu Czarnemu Krrsantanowi winna jest ogromną kupę pieniędzy, więc próbować będzie go spłacić. Ale to nie wszystko, bo obiecała mu też pomoc w znalezieniu ludzi, którzy go trenowali i torturowali. Ma też na głowie „swoje” droidy (Triple Zero i BeeTee), które są tykającą bombą. W poprzedniej serii, to Vader był największym zagrożeniem, z którym wszyscy musieli się liczyć, tutaj droidy niejako przejmują tę rolę.

Kieron Gillen odniósł się także do faktu, że nadchodzący komiks będzie pierwszy tytułem spod znaku Star Wars (w nowym kanonie), który opowiadać będzie losy zupełnie nowej, nieznanej z filmów czy seriali postaci. Stwierdził, że pisanie postaci, której nie towarzyszy wielka i oddana rzesza fanów jest onieśmielające i stresujące, ale to akurat dobrze, bo dzięki temu jest to też ogromna frajda.

Miejmy nadzieję, że równie wielką frajdą będzie dla nas czytanie dalszych przygód naszej ulubionej, choć moralnie mocno elastycznej, pani archeolog.

A oto wspominany, najnowszy odcinek The Star Wars Show (jeśli przypadkiem go jeszcze nie widzieliście):