Wczoraj po dłuższej przerwie poszedłem pograć w siatkę, a po powrocie stwierdziłem, że stary człowiek już ledwie może. Co gorsza, ani nie było to jakieś intensywne granie, ani przesadnie długie, a ja i tak ledwie się po nim doczłapałem do domu.

Nie jest też tak, że wszelkie mięśnie mam zastane i z dawna nieużywane, bo przecież, choć sprzęt siatkarski odwiesiłem na czas jakiś na kołek, to przecież inne aktywności ruchowe cały czas i dzień w dzień były uprawiane.

A jednak organizm, a w szczególności mięśnie i stawy dały mi wyraźnie do zrozumienia, że czasy grania 2-3 razy w tygodniu należą już zdecydowanie do przeszłości i powinienem docenić ich wspaniałomyślność, jeśli na granie puszczać mnie będą choć raz.

No ale co zrobisz, jak nic nie zrobisz, taki wydać mamy klimat, a siatkówka, to nie jest sport dla starych ludzi.