Zawsze lubiłem dostawać prezenty i oczywiście nic się w tej kwestii nie zmieniło. Ale przez długie lata bardzo lubiłem też prezenty robić. Radość z udanego i niespodziewanego dla obdarowywanego prezentu równała się prawie tej, którą miałem sam otrzymując niespodziewany, a udany prezent.

Czasy się jednak zmieniły, a wraz z początkiem „dorosłego życia” kupowanie prezentów, choć nadal miłe, zaczęło oznaczać też poważne ubytki w budżecie. Nie, żebym wcześniej prezenty kradł, czy zdobywał je w inny, niecny sposób. Płaciłem za nie dokładnie tak samo, ale wcześniej, choć nie było stałych dochodów, to i stałe koszty utrzymania były praktycznie zerowe, więc spokojnie można było bardziej szaleć z prezentami.
Dziś niestety rachunki, wynajem mieszkania, bilet okresowy, sezonowe serwisowanie rowery, wikt, opierunek i mnóstwo innych finansowych zobowiązań sprawiają, że mój budżet rozciągnięty jest do granic możliwości i niewiele go już zostaje na zmyślne prezenty.
Tym bardziej cieszę się, że w tym roku zabawić się mogłem w Mikołaja i co prawda cudzym kosztem (tutaj raz jeszcze wielkie dzięki dla sponsorów: wydawnictwa Uroboros, sklepu StarWalls.pl oraz Maćka z Hardcore Tattoo), ale mogłem porozdawać (a raczej porozdaję) trochę fantów w trzech dzisiejszych konkursach. Mogę Was też zapewnić, że każdy w konkursach tych ma szanse, bo wbrew temu, bo mówi się czasami o różnej maści konkursach internetowych, nie są one w żaden sposób ustawiane, bo choć sam chętnie bym dla siebie zostawił choć część nagród, jako mikołajowe prezenty, to moja wrodzona (a dziś chyba też bardzo nieżyciowa) uczciwość mi na to nie pozwala.