Chwaliłem się już na fejsiku, że parę dni temu w portalu Interia.pl pojawił się mój artykuł poświęcony Gwiezdnym Wojnom, a wczoraj spędził sporo czasu na stronie głównej tegoż portalu. Zobaczyć go i przeczytać go można tutaj: http://film.interia.pl/wiadomosci/news-gwiezdne-wojny-jak-przygotowac-sie-do-przebudzenia-mocy,nId,1881550, choć jest to tekst, może nie dla całkowitych laików, ale osób, które Star Wars kochają, ale niekoniecznie praktykują.
No ale nawet nie w tym rzecz. Wraz z artykułem, tematyka Gwiezdnych Wojen dotarła do mas, nie zawsze mas fanowskich, ale sporo miłośników też się sporo. Sporo też oni komentowali, co zaowocowało moim bardzo głębokim i dojmującym rozczarowaniem.
Zawsze uważałem, że Gwiezdna Saga jest magicznym fenomenem, który wyzwala ogromne pokłady pozytywnych emocji i ludzi tylko łączy, bo czynników dzielących na świecie jest aż za dużo. A jednak, czytam komentarze, a tam takie kwiatki (pisownia oryginalna):
„nie jestem rasistą ale pokazywać asfalt w star wars to przegiecie”
„Nie pójdę. Politpoprawność w tym filmie przechodzi wszelkie granice, jak imigranci. „Bezpłciowa” zbroja jednej z postaci, Murzyn jako bohater (twórcy widocznie wyszli z założenia, że skoro był już biały w czarnej zbroi, to teraz pora na czarnego w białej… chore). Mam nadzieję, że pedzi nie będzie, to obejrzę film chociaż na pendrivie.”
„BAMBOO JEDI.”
„co robi murzyn ? hehe gwiezdne wojny poprawnie politycznie”
„Na siłe wcisnęli murzyna bo inaczej film byłby przypieczętowany certyfikatem rasistowskim”
Ogólnie co najmniej połowa komentarzy dotyczyła koloru skóry bohatera granego przez Johna Boyegę. Ja rozumiem, że uchodźcy zalewają Europę, a państwo islamskie szaleje, więc nie jest to najlepszy czas na inność, ale co to ma wspólnego z naszymi ukochanymi Gwiezdnymi Wojnami? Czy czarnoskóry szturmowiec, to naprawdę aż taka sensacja i wynaturzenie, że o niczym innym nie warto mówić i trzeba siać nienawiść, zamiast cieszyć się zbliżającą premierą.
Przecież Lando Calrissian też był murzynem, co więcej, Chewbacca był wookiem, a C-3PO i R2-D2, nie dość, że droidami, to jeszcze pewnie gejami. A Leia… Leia, o zgrozo, była kobietą, więc pewnie różnej maści idioci do nich się w następnej kolejności dobiorą, bo czemu rasistowskie przytyki miałyby ograniczać się tylko do rasy ludzkiej.
Żałosne to jest, a jeszcze żałośniejsi są ludzie wygłaszający podobne „prawdy oświecone”, a im są młodsi, tym większy wstyd i hańba, bo o ile poprzednie pokolenia wychowywały się z zupełnie innym świecie, więc pewne rzeczy, zachowania i uprzedzenia przyrosły do nich zbyt mocno. Ale pokolenia młodsze, żyjące w dobie globalizacji i duchu multikulti, a mimo to tak ograniczone? Ech, ręce opadają i pozostaje mieć nadzieję, że to jednostkowe przypadki, tyle że bardzo rozkrzyczane.