Niestety wobec pogody za oknem nie da się pozostać obojętnym, więc dziś znów wpis o tym, jak to upałów nie cierpię i jak próbuję sobie z nimi jakoś radzić. Oczywiście jak zwykle na basenie, ale dziś mojej głowy nie zaprzątały tam żadne inne myśli i cieszyć się mogłem ciszą, którą dają tę krótkie, podwodne chwile. Czasami zamiast pływać, opadam sobie na dno i cieszę się pozornym oderwaniem od rzeczywistości, wszystkich ich trosk i zmartwień. Trzeba jednak uważać, by tym uczuciem się nie zachłysnąć, bo to skutkować by musiało natychmiastowym wynurzeniem. Zresztą ono i tak następuje szybciej, niż bym chciał, ale trzeba cieszyć, choćby krótkimi chwilami spokoju.
Oczywiście zdjęcie dzisiejsze nijak się ma do treści, ale jest podwodne i jest fajne, więc to wystarczy 🙂