Tytuł: Poe Dameron 002
Scenariusz: Charles Soule
Rysunki: Phil Noto
Historia: Black Squadron, part II

RECENZJA KOMIKSU - Poe Dameron 002

Okładka komiksu Poe Dameron 002

Czwarty dzień maja przyniósł nie tylko mnóstwo interesujących newsów i zapowiedzi związanych ze Star Wars, ale także, jak co środę, nowe wydawnictwa komiksowe. Tym razem padło akurat na drugi numer Poe Damerona – komiksu, którego numer premierowy mocno mnie rozczarował.

Na szczęście wraz z numerem drugim nastąpiła znaczący skok jakościowy, a moje postrzeganie całej serii od razu się zmieniło. Może jeszcze nie o to 180 stopni, ale na pewno w znacznej mierze. Bynajmniej nie nastąpiło to jednak dlatego, że poprawie uległe któryś ze szwankującej w pierwszej części elementów (rysunki oraz przedstawienie głównego bohatera), ale dlatego, że pojawił się element, który zrównoważył, a nawet przeważył wspomniane niedostatki.

A imię jego Agent Terex, czyli w końcu jakiś członek First Order, który faktycznie wie, co robi. Nie jest to tępy, bądź też zupełnie niewykorzystany osiłek w typie Kapitan Phasmy, nie jest to też zaślepiony ideologią fanatyk, niczym Generał Hux, że o płaczliwym… chciałem powiedzieć skonfliktowanym wewnętrznie Kylo, nie wspominając.

Agent Terex doskonale wie, czego chce i jest w stanie wiele zrobić (i wiele znieść), by to osiągnąć. Tym czymś jest powrót Imperium, ale myli się każdy, kto myśli, że nowy szwarc charakter, to kolejna wariacja na temat tępego i bezmyślnie okrutnego imperialnego oficera. Tutaj mamy inteligentnego, bezwzględnego, ale nie sadystycznego, hedonistę, który z Najwyższym Porządkiem na chwilę obecną jest mu po drodze.

I to właśnie on otrzymuje misję schwytania naszego bohatera. I jak na razie, zdaje się to być zadanie nader łatwe. Nawet pomimo tego, że swoje pięć minut otrzymują (i wykorzystują) pozostali członkowie Black Squadronu. Ostatecznie to jednak agent Terex jest główną i właściwie jedyną (zawartość Poe w Poe jest wyjątkowo niska) gwiazdą tego numeru, ale gwiazdą na tyle charyzmatyczną i intrygująca, że z przyjemnością dowiem się o nim więcej (choć najwyraźniej lubi chwalić się swym pochodzeniem i karierą, czytelnikowi tego jeszcze nie zdradził) i poznam dalsze jego losy.

Mam jednak wątpliwości, czy aby na pewno zamiarem autora było stworzenie złoczyńcy, który okaże się znacznie ciekawszy, niż główny bohater. Z jednej strony można to poczytać za zasługę Charlesa Soule, jednak z drugiej bardzo kiepsko świadczy o nim fakt, że jego Poe Dameron jest postacią tak bezbarwną i wręcz nudną. Phil Noto tradycyjnie już, też nie pomaga, aczkolwiek w tym numerze też przynajmniej nie przeszkadza.

Biorąc to wszystko pod rozwagę, Poe Dameron 002 oceniam na mocne 7/10, czyli jest progres, ale i możliwości poprawy też jeszcze duże.

Zachęcam też do lektury poprzedniej odsłony obecnej historii:

A na koniec jeszcze alternatywna okładka: