Artykuł sprzed kilku dni o grze Star Wars Armada nie pojawił się u nas przypadkiem. Od tego roku wracamy do regularnego pisania na temat gier Star Wars bez prądu! Temat pięknie się rozwinął w ostatnich latach, nastąpiły też pewne zmiany na rynku, więc jest o czym mówić.
Ponownie spoglądamy na Star Wars Armada. Zeszły rok upłynął pod znakiem wielkiego powrotu Fantasy Flight Games do tej gry. Po dłuższym zastoju, firma wypuściła serię okrętów i myśliwców z epoki wojen klonów. Zaczęło się od nowych, frakcyjnych starterów. Po stronie Separatystów zobaczyliśmy fregatę typu Munificent w asyście pary transporterów Hardcell, a po stronie Republiki okręt szturmowy typu Acclamator wraz z parą korwet typu Consular. Do tego obie frakcje otrzymały po zestawie czterech myśliwców i bombowców.
Venator i Pelta
Ponieważ poprzednio otrzymaliśmy okręty średnie i małe, można było w ciemno postawić na to, że teraz będą to większe pojazdy – i tak się oczywiście stało. Siły Republiki już 16 kwietnia wzmocnią niszczyciele gwiezdne typu Venator oraz pierwotna wersja okrętu, którym można już było się bawić w Armadzie, czyli transportowiec typu Pelta. Towarzyszyć im będzie odpowiedni zestaw kart z postaciami doskonale nam znanymi zarówno z serialu The Clone Wars, jak i filmów. Więcej na temat obu rozszerzeń dowiecie się z tego linka.
Niewidzialna Ręka i Recusant
Gracze stojący po stronie Konfederacji Niezależnych Systemów a.k.a. Sojuszu Separatystów otrzymają z kolei do rąk okręt flagowy generała Grievousa, Niewidzialną Rękę (który jest drednotem typu Providence) oraz lekki niszczyciel typu Recusant. Podobnie, jak w przypadku Republiki w obu zestawach znajdziemy szereg nowych postaci, dowódców i ulepszeń dla okrętów. Premiera również 16 kwietnia. Zachęcamy do przeczytania zapowiedzi ze strony FFG.
Niestety, żaden z tych dodatków do Armady nie pojawi się w języku polskim. Gra już od dłuższego czasu nie jest wspierana przez polskiego wydawcę, wydawnictwo Galakta. Podobny los dotyczy zresztą wszystkich gier Star Wars, które nie są pełnokrwistymi planszówkami, jak Zewnętrzne Rubieże czy Rebelia. Nic nie wskazuje też na to, by sytuacja ta miała ulec zmianie.