Wiele filmów dosłownie cytuje Gwiezdne wojny kłaniając im się w pas, czy też je parodiując (o czym wpis całkiem niedługo). Jak to się jednak zwykło mawiać diabeł tkwi w szczegółach, tak więc w dzisiejszym artykule postanowiliśmy bliżej przyjrzeć się temu, co niewidoczne na pierwszy rzut oka. Bardzo prawdopodobne, że podczas oglądania tych produkcji kilka ciekawych szczególików mogło Wam umknąć. Ale od czego macie nas, Waszych gwiezdnych detektywów!

POSZUKIWACZE ZAGINIONEJ ARKI (1981)

W rozpoczynającym cykl przygód filmie o lubiącym pakować się w tarapaty Indianie Jonesie nie zabrakło ukrytych dwóch sympatycznych droidów pod postacią hieroglifów. R2-D2 i C-3PO musieli więc kiedyś być widziani przez starożytnych Egipcjan, a kto wie, może i byli wyznawani jako bogowie? Historia lubi się przecież powtarzać. Co ciekawe Steven Spielberg nie poprzestał na tym jednym, drobnym i mało widocznym żarciku. W kolejnej części przygód Hana… to jest Indiany tribute dla Star Wars jest znacznie większy.

INDIANA JONES I ŚWIĄTYNIA ZAGŁADY (1984)

Rozróba do jakiej doszło w szanghajskim klubie nocnym mogła odwrócić uwagę widzów od jego nazwy. A klub ten zowie się bardzo dla nas znajomo – Obi Wan. Ten żarcik ma swoje drugie dno, bowiem akcja w klubie dzieje się w 1930 na dłuuuuugo przed premierą Nowej nadziei. To troszkę tak, jakby Spielberg chciał wyrazić swoją zazdrość, że to nie on wpadł na gwiezdny pomysł. Choć może to być równie dobrze nasza nadinterpretacja.

E.T. (1982)

Pozostając przy twórczości Stevena Spielberga nie należy zapomnieć o filmie o kosmicznym stworzeniu, które utknęło na naszej planecie. E.T. chciał wrócić do domu, ale nim to nastąpiło spotkało go wiele fascynujących przygód, m.in spotkanie z samym Mistrzem Yodą! A nie, to tylko halloweenowe przebranie. Co ciekawe Lucas nie był dłużny Spielbergowi i w Mrocznym widmie umieścił pobratymców stworka w jednej ze scen. Ale o tym powiemy sobie przy innej okazji.

STAR TREK (2009)

Na długo przed tym jak J.J. Abrams zasiadł na stołku reżyserskim Przebudzenia mocy dawał do zrozumienia w produkcjach nad którymi czuwał jako reżyser, że jest wielkim fanem serii. W jednej ze scen w remake’u Star Treka dostrzec można dryfującego sobie w przestrzeni R2-D2 (na kadrze widoczny po lewej).

POWRÓT DO PRZYSZŁOŚCI (1985)

Marty McFly oznajmia swojemu ojcu, fanowi science-fiction, że jest Darthem Vaderem z planety Volcano. Rzecz w tym, że oznajmia mu to w roku 1955. Co ciekawe, jego ojczulek ma na imię George. Hmm, czyżby pod wpływem tego wyznania wpadł późnej na nakręcenie jednego z najważniejszych filmów w historii kina?

Oczywiście nie są to wszystkie easter eggi jakie można by wyłowić z rozmaitych filmów, które nawiązywałyby do Gwiezdnych wojen. Poczytacie sobie o nich w następnym epizodzie.