Ostatnio w fandomie trochę ucichł wciąż ważny temat, mianowicie trzeci spin-off. Dużo mówi się o Epizodzie VIII, dostajemy informacje castingowe dotyczące Hantologii, jednak wspomniany wyżej case od dawna nie był poruszany. Jako, że SW Celebration zbliża się wielkimi krokami – fani mają prawo oczekiwać choć odrobiny informacji w tej materii, koniec końców jest to bardzo istotna kwestia w kontekście rozwoju marki po Epizodzie IX. Z tego powodu – w ramach przypomnienia – pozwolę sobie krótko omówić pomysły, które pojawiały się głównie z fanowskiej inicjatywy i realnie ocenić czego możemy się spodziewać jeśli chodzi o planowany szósty gwiezdnowojenny film Disneya.
Kenobi
To chyba najczęściej proponowana przez fanów opcja. Jako jedna z najpopularniejszych postaci w uniwersum, Obi-Wan wydawać mógłby się marketingowym „strzałem w dziesiątkę” dla Disney’a. Biorąc pod uwagę fakt, że pieniądze są (niestety) bardzo solidnym argumentem w dzisiejszych czasach, taki spin-off ma naprawdę duże szanse. Pojawia się tylko pytanie, o którym okresie życia sympatycznego Mistrza Jedi miałby opowiadać? Wielu możliwości nie ma. Akcja musiałaby rozgrywać się przed wydarzeniami z prequeli, bądź pomiędzy III a IV Epizodem. Cóż, osobiście uważam, że zarówno historia dorastania, tudzież szkolenia Kenobiego na Jedi, jak i historia „banicji” na Tatooine, mogłyby okazać się mówiąc wprost – nudne. Kenobi odegrał już swoją potężną rolę w filmach, więc wyczyny z młodzieńczych lat nie miałyby szans choć w połowie zbliżyć się do legendy jego dokonań, jako Mistrza Jedi. Oprócz tego ciężko byłoby twórcom odtworzyć realia zaraz sprzed „The Phantom Menace”, bo ani Liam Nesson, ani choćby Samuel L. Jackson już młodsi nie będą, a nie wyobrażamy sobie by w filmie o młodym Obi-Wanie miało ich zabraknąć. Niewiele lepiej wygląda opcja druga, czyli film post-RotS. Co prawda można zatrudnić Ewana McGregora, który niedawno skończył 46 lat i wciąż jest w dobrej formie, jednak trudno byłoby opowiedzieć odpowiednio ciekawą historię bez naruszania wiarygodności Kanonu. Akcja dziejąca się tylko (lub głównie) na Tatooine? Co z przeciwnikiem, przecież jakiś musi być? Kolejny film (po R1 i Hantologii) pomiędzy Epizodem III i IV? Ja tego nie widzę.
Boba Fett
Równie mocno pożądany przez sympatyków SW potencjalny spin-off. Czy realny? W moim odczuciu jak najbardziej. Po pierwsze popyt w fandomie – ogromny, popularność postaci – niekwestionowana. Mało tego, w filmach nie mamy jej zbyt wiele, tak więc wszystko co najlepsze jest ciągle do opowiedzenia. Dużym plusem jest na pewno to, że w przypadku Boby nie byłoby problemu z doborem aktora, gdyż najpewniej i tak zdecydowaną większość filmu spędziłby z hełmem na głowie. Poza tym Temuera Morrison, wydający się najbardziej logicznym wyborem, w dniu premiery filmu nie miałby jeszcze sześćdziesiątki, a wiemy co potrafi zdziałać magia Hollywoodu. W scenach akcji mógłby przecież zastąpić go kaskader, w końcu Fett w trakcie walki ze zbroją i hełmem się nie rozstawał. Co do umiejscowienia w chronologii mamy sporo możliwości: przed Starą Trylogią, w trakcie, a może nawet po niej, jeśli tylko Disney zdecyduje się na rozwiązanie z Legend, w którym to Boba przeżył bliskie spotkanie z Sarlacc’em. Taki spin-off byłby kolejną okazją, by ukazać naszą ulubioną galaktykę w zupełnie innym świetle. No a jeśli „Rogue One” był ukłonem w stronę fanów – film o najsłynniejszym łowcy nagród byłby chyba, jak oświadczyny.
Vader
Dość często miałem możliwość czytania komentarzy, w których ludzie puszczali wodze fantazji, marząc o oddzielnym filmie, którego głównym bohaterem byłby Darth Vader. I owszem, Lord Sithów jest maszynką do robienia pieniędzy, co podobnie jak w przypadku Kenobiego mogłoby stanowić argument. Jednak tu chyba nie ma wątpliwości, że szanse na tego typu antologię są niemal zerowe. Vader nie dostanie swojego filmu, bo dostał ich już sześć. Po prostu. Saga George’a Lucasa to historia Dartha Vadera, co twórca podkreślał niezliczoną ilość razy. Mroczny Lord nie mógłby więc dostać „osobnej historii” w swojej historii. Ten rozdział, poza oczywiście gościnnymi występami jak w „Rogue One”, wydaje się być zamknięty.
Yoda
Trzeba przyznać, że jest to bardzo mocny kandydat. Znowuż bardzo lubiana postać, w dodatku niesamowicie tajemnicza, więc z dużym potencjałem. Akcja historii Yody mogłaby rozgrywać się w zupełnie innych czasach, np. na kilkaset lat przed Epizodami. Daje to olbrzymie pole manewru i otwiera szansę na totalny powiew świeżości w uniwersum. Taki spin-off budziłby zainteresowanie niemal z urzędu. Dodatkowo ważnym czynnikiem jest ten, który poruszałem przy okazji poprzednich postaci – obsada. Jak nietrudno się domyślić, problemu nie byłoby żadnego. Moglibyśmy też poznać dzieje Republiki i Zakonu Jedi na długo przed znanymi nam wydarzeniami. Film byłby pewnie łagodniejszy w odbiorze, niż ewentualne historie Kenobiego czy Boby Fetta, co automatycznie poszerza „target”, a to jak wiadomo istotna część polityki Disneya.
Knights of Ren
Zdaje się, że jako pierwszy ten pomysł rzucił w wywiadzie J.J. Abrams, choć była to rzecz jasna niezobowiązująca dygresja od tematu „The Force Awakens”. Niewątpliwie jest to ciekawy materiał na osobny gwiezdnowojenny film, ale szanse na niego są raczej znikome. Po pierwsze, gdyby Disney chciał taką historię opowiedzieć, to najpewniej byłaby ona Epizodem VII, a wydarzenia z TFA przedstawiłby w kontynuacji. Po drugie, wiele wskazuje na to, że historię Rycerzy Ren poznamy właśnie w nadchodzącej ósmej i dziewiątej części sagi, na przykład pod postacią retrospekcji. Zważywszy, że założeniem spin-offów jest odbicie od tematu prezentowanego obecnie w Epizodach – racjonalnie patrząc, o takowej antologii możemy na razie zapomnieć.
The Old Republic
Temat Starej Republiki pojawia się najczęściej w kontekście serialu aktorskiego, choć niewykluczone jest, że gdyby włodarze Star Wars chcieli rozwinąć uniwersum w tym kierunku, zdecydowaliby się właśnie na spin-off. Jeśli chodzi o apetyt na historię w takim klimacie – wśród fanów na pewno jest ogromny. Pytanie czy przyciągnęłaby „randomowych” widzów? W kwestii fabuły możliwości są ogromne, mógłby się jednak pojawić problem o zgoła niespotykanej naturze. Chodzi o to, że ciężko byłoby opowiedzieć tak oryginalną, odbiegającą od głównego nurtu historię w 2-3 godziny, bez wspomagania jej innymi źródłami takimi jak książka czy komiks. A po te jak wiemy przeciętny widz nie sięga tak często jak zagorzali fani, będący niestety w mniejszości. To byłby spory mankament, chyba że…
…film byłby pilotem do wspomnianego serialu!
Moim zdaniem jest to do zrealizowania i na pewno nie jest nierealne, ale tak czy siak, na razie pozostaje w sferze marzeń.
Możliwości jest sporo, jednak bezlitosne prawa rynku mocno je zawężają. Pomysły można by wymieniać w nieskończoność, jednak prawda jest taka, iż najbardziej prawdopodobne spośród proponowanych tematów na spin-off wydają się historie Yody, czy Boby Fetta. Jak dla mnie zielony, maleńki Mistrz Jedi to największy faworyt, choć oczywiście wolałbym film, którego bohaterem byłby Darth Bane czy np. Thrawn. Na egzotyczne pomysły typu Stara Republika, czy nawet jeszcze bardziej egzotyczne, jak Inwazja Yuuzhan Vongów bym się nie nastawiał, a wiem, że istnieją fani, którzy po cichu wciąż trzymają kciuki za powstanie spin-offa o takiej tematyce. Na razie możemy się spodziewać raczej mniej kontrowersyjnych opowieści, ale w przyszłości…? Kto wie?
Disney ma w planach ciągłe rozwijanie marki, więc prędzej, czy później będzie musiał podjąć odważniejsze kroki, by utrzymać się na szczycie. Oby szereg dobrych decyzji popchnął markę Star Wars bardziej w stronę genialnego „Rogue One”, niż słabiutkiego „The Force Awakens”.