W dniu dzisiejszym Fantasy Flight Games ucieszyło bardzo wielu fanów święcącej triumfy gry karcianko-kościanej Star Wars: Przeznaczenie.
Ową euforię wywołała zapowiedź nadchodzącego dodatku, który nazywać się będzie Spirit of Rebellion. W dużej mierze skupiać się on będzie na najnowszym filmie spod znaku Star Wars, czyli hitowym Rogue One. Przy okazji zapowiedzi FFG pokazało nam także kilka kart i wiemy już, że w grze niedługo pojawią się między innymi łotry imieniem Jyn Erso, Chirrut Imwe, Dyrektor Krennic oraz Death trooperzy. Zagrać będziemy mogli też Imperatorem Palpatinem. Dodatek bowiem, choć skupiający się na Rogue One, wprowadzi nowe postacie z każdej z dotychczasowych odsłon filmowych.
Wygląd dodatków każe nam przypuszczać (i mieć nadzieję), że w grze pojawi się także słynny FN-2199 vel TR-8R i jego wierny Z6 riot control baton.
Drugi, po Przebudzeniach, dodatek do Star Wars: Przeznaczenie wprowadzi do gry 160 nowych kart, a jego premiera została zapowiedziana na drugi kwartał 2017 roku. Data polskiej premiery gry nie jest jeszcze znana, ale myślę, iż możemy być spokojni o to, że wersja polska pojawi się równolegle ze światową premierą.
A teraz to, co być może najważniejsze, czyli nowe karty, krótkie ich omówienie oraz pierwsze wrażenia i refleksje. A zacząć nie wypada od nikogo innego, jak…
Jyn Erso
Nie mogła być oczywiście nikim innym, niż żółtą bohaterką, zaskakuje jednak jej wysoki koszt punktowy (jak Luke). W pełni jednak usprawiedliwia go bardzo dobra zasada obniżająca koszt żółtych Wydarzeń oraz więcej, niż solidna kość skupiająca się na obrażeniach i odrzucaniu kart z ręki. Dodatkowo żadna ze ścianek nie wymaga opłat, a to zawsze fajne.
A z kim w duecie panna Erso może być najskuteczniejsza? Chciałoby się powiedzieć, że z Cassianem Andorem, ale na razie tego jeszcze nie wiemy. Tym niemniej aż prosi się ona o jakieś czerwone towarzystwo, by móc przebierać w różnych rodzajach broni palnej. Także może Ackbar, ewentualnie Rebeliancki Żołnierz.
Jeszcze jedna ciekawostka – Jyn nie jest kartą Legendarną, więc zagrać nią będzie można bez trudu (i większych nakładów finansowych).
Director Krennic
Ani jego kość, ani też zasada nie jest już tak ewidentnie potężna, jak w przypadku Jyn, ale wystarczy się nad nim pochylić, by przekonać się, że i w Krennicku drzemie spory potencjał. Kto wie, może nawet większy, niż w samej Jyn. Na pewno jest on postacią wszechstronniejszą. W wersji dwukostnej często okazuje się, że rzuca właściwie kośćmi trzema, a to dzięki (prawdopodobnie) nowej mechanice, która do puli pozwala dołączyć kość Death Troopera spoza talii. Oczywiście na jednej kości zasada też działa.
Zresztą Krennickowi nie musi towarzyszyć wcale jego eskorta. Punktowo (na jednej kości) może być ciekawą bazą do kontrolnej talii wraz z elitarnym Dooku na przykład. W tym przypadku szczególnie podoba mi się duży potencjał do pozbawiania przeciwnika kart na ręce. A w wersji elitarnej (z dwoma kośćmi), aż się prosi, by parować go z Bala-Tikiem… Wiem, wiem, mam niezdrową słabość do tej postaci 😉 Tym niemniej myślę, że będzie z Krennickiem sporo zabawy i kombinowania szczególnie, że jest pierwszą postacią, która w tak dużym stopniu skorzystać może na kontrolowaniu pola bitwy.
Death Trooper (oby zostawiony ich w spokoju i nie tłumaczono na Szturmowców Śmierci)
Skoro pojawił się Krennic, jego, mówiąc brzydko, przydupasy, nie mogły zostać w tyle. Ci jednak, w przeciwieństwie do Szturmowców Najwyższego Porządku, sami w sobie stanowią sporą siłę uderzeniową. Jest to bowiem pierwsza postać, która obrażenia zadaje na aż 4 ściankach swej kości. Fakt, że na dwóch z nich tylko po jednym, ale mimo wszystko jest to imponujące osiągnięcie.
A z kim najlepiej ich łączyć? Szczerze? Na ten moment wydaje mi się, że najlepiej zostawić ich po prostu samych sobie, koniecznie w trójkę. Dodać w miarę tanie blastery, trochę wspomagających wydarzeń i już. Abstrahując od potencjału ofensywnego, takich trzech panów sumuje się do aż 30 życia. To najwięcej ile można „wycisnąć” z postaci, które do tej pory widzieliśmy.
Never Tell Me The Odds
Kolejne z potencjalnie bardzo silnych, żółtych Wydarzeń. Ale niestety pod kilkoma warunkami. Po pierwsze wymaga bardzo mocnej, żółtej postaci z wieloma Ulepszeniami. Po drugie trzeba mieć trzy zasoby. A po trzecie, po jej zagraniu dobrze byłoby mieć kolejną akcję, by nie musieć się martwić o to, że ktoś namiesza w naszych misternie ustawianych kościach. Jeśli warunki te zostaną spełnione, z łatwością można wyobrazić sobie sytuację, w której jest to karta rozstrzygająca o losach gry.
Oczywiście nie jest to takie łatwe, ale karta Wsparcia Niesławny może w tej kwestii bardzo pomóc. A jeśli dodatkowo udałoby się obniżyć koszt karty, na przykład dzięki Jyn, to sprawa robi się w sumie całkiem prosta. Zresztą Han Solo też na to Wydarzenie narzekać pewnie nie będzie.
Rebel Assault
Jeśli ktoś narzekał, że czerwoni bohaterowie cierpią z powodu braku kart do kontroli kości przeciwnika, może powoli kończyć swe lamenty. Oto dostajemy kartę, która w całkiem łatwy, i co ważniejsze DARMOWY, sposób pozbywa się kości. Robi to pod pewnym warunkiem, ale w taliach z czerwonymi elementami powinno być go bardzo łatwo spełnić, także trudno prosić o więcej.
Oczywiście sporą wadą jest fakt, że w ten sposób nie można usunąć kości z obrażeniami, jednak bardzo często zdarza się, że to inne symbole (specjalny na przykład) stanowią największe niebezpieczeństwo. No ja w każdym razie Rebel Assault będę dość często używał.
Your Eyes Can Deceive You
Ale moją ulubioną nie postacią z pokazanych, nowych kart jest zdecydowanie to Wsparcie. Dlaczego? Ale dlatego, że w ostatnim czasie ogrywam talię na Qui-Gona i Rey (oboje na dwóch kościach), której podstawą jest generowanie dużej ilości osłon. A jeśli po wyrzuceniu na kościach osłony, można jeszcze skontrolować kość przeciwnika, to już w ogóle poezja.
Ale to nie koniec! Wsparcia te można mieć dwa na stole, a ich użycie NIE WYMAGA AKCJI, bo jest to odpowiedź na wyrzucenie kości z osłonami. Cudnie, czyż nie? Już widzę idące w górę ceny Qui-Gona, jednej z najbardziej niedocenianych, moim zdaniem, postaci. Już nie mogę się doczekać, by wypróbować tę kartę w akcji i irytować nią swoich przeciwników.
Ale najlepsze i tak zostawiłem sobie na sam koniec…
Palpatine
Pamiętacie, jak niedawno wieszczyłem pojawienie się tzw. one man army, czyli postaci, które z uwagi na swą wartość punktową występować będą musiały w pojedynkę? I kogo obstawiałem do takiej roli? Jak widać niezły ze mnie Nostradamus, oto bowiem zobaczyliśmy kartę Palpatine’a! I jest on prawdziwą bestią! Grany na dwóch kościach co turę zadaje 4 obrażenie, ot tak, bo może. A do tego dochodzi jeszcze niezwykle wszechstronna i potężna kość.
Niestety jest i słabość. O ile wspominani wcześniej Death Trooperzy mają w sumie życia 30, o tyle Palpatine ma go o połowę miej, przez co stosunkowo łatwo może być się go pozbyć. Oczywiście jeśli się zdąży, bo jego potencjał ofensywny jest naprawdę zastraszający.
Nie wiem jak Wy, ale ja już nie mogę się doczekać, by wypróbować go w boju.
Force Lightning
No ale czym byłby Imperator, bez swego najwierniejszego sługi… Pioruna 🙂 To zdecydowanie najpotężniejsze, niebieskie Ulepszenie zadaje obrażenia na 5 ze swych ścianek! I to jakie!
A jeśli uda się je wystawić za darmo ze zdolności specjalnej Holokronu Sithów, to już w ogóle przeciwnikowi bardzo szybko, robi się bardzo ciepło.
Widząc takie karty, aż chce się być złym 🙂 I gromadzić Holokrony Sithów, bo ich wartość może jeszcze podskoczyć!
Poza powyższymi kartami, zobaczyliśmy też znaczną część karty Chirruta Imwe, w tym jego bardzo ciekawą i różnorodną kość. Ma on też sporo życia i dość niski koszt (na jednej kości jest to prawdopodobnie 12 lub 13). Nie mogę się też już doczekać kolejnych kart z nowego dodatku, choć obawiam się, że nie szybko zobaczymy coś nowego.
Dlatego też można jeszcze na spokojnie zając się uzupełnianiem braków w kolekcjach, a najlepszym miejscem do tego może być jeden z naszych zaprzyjaźnionych sklepów: