Po słabiutkiej nowelizacji Przebudzenia Mocy, do powieści na podstawie Rogue One zabierałem się, jak do jeża. Tym niemniej zabrać się postanowiłem, bo wiedziałem, że może niewiele, ale jednak jakieś nowe sceny i informacje pojawić się tam muszą. A że jej autorem jest Alexander Freed, który dał nam już bardzo przyzwoitą Kompanię Zmierzch, to wiedziałem, że przynajmniej aspekt militarny będzie na dobrym poziomie.
W ramach oceny powieści powiem tylko, że miło mnie ona rozczarowała. Ale na szerszą recenzję przyjdzie jeszcze czas. Tymczasem skupię się na tym, co nowego do świata Star Wars wniosła książka i jak uzupełniła to, co widzieliśmy na ekranach kin. UWAGA SPOILERY!
Zabawki Jyn
Temat może nie bardzo istotny, ale pamiętam, że gdy po raz pierwszy ujrzeliśmy powyższą scenę, wszyscy zastanawiali się, jakie znaczenie ma laleczka wyobrażająca szturmowca. Teraz wiemy już, że nie bardzo wielkie. Wiemy natomiast, że ma ona na imię Szturmuś (Stormy) i jest ulubioną z zabawek małej Jyn. Jej wiernym towarzyszem podczas licznych „przygód” na Lah’mu. Imię innej zabawki brzmiało Hazz Obluebitt, co jest dość oczywistym nawiązaniem do postaci Hasa Obitta poznanego w książce Catalyst.
Galen i Orson
Jednym z niedociągnięć filmu (aczkolwiek drobnym wobec rewelacyjnej całości) było bardzo pobieżne pokazanie relacji Galena Erso i Orsona Krennica. Oczywiście temu tematowi została już poświęcona lwia część powieści Catalyst, ale i nowelizacja Rogue One dorzuca swoje trzy grosze.
Przede wszystkim dowiadujemy się, że Galen i Orson znali się „praktycznie odkąd byli dziećmi”, czyli prawdopodobnie znacznie dłużej, niż początkowo przypuszczaliśmy.
Sam Krennic niemal do samego końca ma słabość do Galena i zdolny jest (chyba tylko) wobec niego do ludzkich odruchów. Postanowił on bowiem zabrać ze sobą ciało Lyry na Coruscant, by urządzić jej pochówek z honorami. To właśnie podczas (dodatkowej) sceny, gdy Galen, wraz z ciałem Lyry na pokładzie promu Krennica udaje się z powrotem na Coruscant, podejmuje on decyzje o „współpracy” z Imperium i sabotowaniu projektu.
Więzienne życie Jyn
Dzięki nowelizacji poznajemy także nowe fakty na temat imperialnego obozu pracy na planecie Wobani. Wiemy na przykład, że Jyn odsiadywała tam 20-letni wyrok, choć zakładała, że nie i tak nie przeżyje więcej, niż 5. Zresztą towarzyszka Jyn z celi, niejaka Nail, zwana też Kennel, chciała jeszcze ten okres skrócić. Bez ogródek zapowiedziała Jyn, że zabije ją przy pierwszej, nadarzającej się okazji.
Nie dowiedzieliśmy się natomiast, za co dokładnie panna Erso wyrok odsiadywała. Aczkolwiek wiadomo, że od rozstania z Sawem, nie było to jej pierwsze doświadczenie z imperialnym systemem penitencjarnym.
Cassian Andor
Jedną z największych zasług powieści Rogue One jest nieco dokładniejszy wgląd w psychikę, a także przeszłość Cassiana Andora (moim zdaniem najlepszej postaci filmu). Dowiadujemy się na przykład, że gdyby był tylko trochę starszy, walczyłby zapewne przeciwko Jedi (jako przedstawiciel światów Separatystów).
Jednak najważniejsze jest to, co dzieje się w głowie szpiega. Okazuje się, że nie jest on bezdusznym profesjonałem, a każde zabójstwo, czy podły czyn, choćby popełniony w dobrej sprawie, mocno ciąży na jego sumieniu. Dołączenie do zespołu Rogue One jest dla niego swoistą pokutą i próbą wymazania wszystkich moralnie wątpliwych postępków.
Bodhi Rook
Drugą postacią, która dzięki nowelizacji zyskała chyba najwięcej, jest Pilot. Zyskuje on przede wszystkim, jeszcze większy szacunek. Widzimy bowiem, jak wiele Bodhi musiał wycierpieć (głównie ze strony bojowników Sawa), by dostarczyć wiadomość Galena oraz jak bardzo Bor Gullet namieszał w jego głowie. Można wręcz dojść do wniosku, że Bodhi faktycznie trochę oszalał. Ale przynajmniej dzięki jego majakom i wizjom mamy wgląd w strzępy jego wspomnień.
Jedha
Dzięki książce dowiadujemy się też nieco więcej o planecie Jedha. Okazuje się, że jest mnóstwo religii, które uznają ją za miejsce niemal święte. Niestety o jakże interesujących Strażnikach Whillów nie dowiadujemy się praktycznie nic nowego. Aczkolwiek, skoro już przy tym jesteśmy, należy wspomnieć, że książka nie rozwiewa wcale wątpliwości, co do wrażliwości na Moc Chirruta Imwe. Dostarcza raczej więcej pytań, niż odpowiedzi. Wiemy oczywiście, że ślepy Strażnik nie jest Jedi, aczkolwiek przejawia pewne, niezwykłe umiejętności. Na przykład nazywa Cassiana „Kapitanem”, choć nie ma prawa znać jego rangi.
Tuż przed zniszczeniem Jedha City (a w konsekwencji być może i całej planety) otrzymujemy też kilka scenek rodzajowych, które można zatytułować „codzienne życie na Jedha”. Nie wnoszą one nic nowego do fabuły, ale są niezwykle istotne jeśli chodzi o warstwę emocjonalną. Pozwalają dostrzec i poczuć ogrom potworności, jaką jest Gwiazda Śmierci i jej niszczycielski superlaser.
Orson na dywaniku
Jeśli oglądaliście film, z pewnością zapadł Wam w pamięć pałac Vadera na Mustafar, który zobaczyliśmy przy okazji wizyty, którą składał tam Orson Krennic. Nie dowiedzieliśmy się wtedy jednak, w jakim celu w ogóle się tam udał. Teraz już wiemy – przed obliczem Dartha Vadera stawił się na wyraźne polecenie, właściwie rozkaz, tego ostatniego.
Jyn Rebeliantką?
W filmie Jyn nigdy formalnie nie przystępuje do Sojuszu Rebeliantów i do końca pozostaje wolnym strzelcem. Z nowelizacji Rogue One dowiadujemy się, że było jednak inaczej. Tuż przed rozpoczęciem ataku na Scarif, pułkownik Selfa czyni z Jyn sierżanta. Powód? Stwierdził on, że ktoś musi wygłosić motywacyjną odezwę do żołnierzy i oczywiście powinna być to Jyn. Jednak słowa „cywila” nie trafią tak dobrze do regularnych, zaprawionych w bojach wojaków. Stąd też ekspresowy awans.
Śmierć bohaterów
Jak wiemy, cały oddział Rogue One ginie na Scarif, a śmierć wielu z nich budziła w fanach niemałe emocje i wzruszenie. W książce sceny te urastają do jednych z najlepszych, a ostatnie przemyślenia bohaterów, na kilka chwil przed śmiercią spowodować mogą, że w oczach pojawią się łzy. Najbardziej wzruszającą jest w moim odczuciu „śmierć” K-2SO, ale i Chirrut napisany został rewelacyjnie.
Skaza Gwiazdy Śmierci
Jeszcze przed premierą Rogue One wiedzieliśmy oczywiście, w jaką słabość wyposażył Gwiazdę Śmierci Galen Erso. Dzięki książce dowiedzieliśmy się, jak to zrobił. Otóż słynny „thermal exhaust port” miał być sposobem, a przynajmniej jednym z nich, na rozwiązanie problemu gromadzącego się promieniowania w reaktorze. Galen przedstawił trzy rozwiązania, a wiedząc jak funkcjonuje imperialna biurokracja, potrafił zmanipulować wszystko w ten sposób, że Imperium samo zdecydowało się na zastosowanie bardzo brzemiennego w skutkach rozwiązania.
Aczkolwiek dowiedzieliśmy się tego nie z dodatkowej „sceny”, a z przytaczanej w formie przerywników (bardzo udanych zresztą), oficjalnej, imperialnej korespondencji. Dzięki podobnym przerywnikom byliśmy świadkami przepychanek i uszczypliwości pomiędzy Tarkinem i Krennickiem; dowiedzieliśmy się, że Rebelia podejrzewała tworzenie czegoś „wielkiego”, ale przez ogromną większość plotki o „Gwieździe Śmierci” traktowane były jako teorie spiskowe; a także przekonaliśmy się, że co prawda pośmiertnie, ale Jyn została doceniona przez przywództwo Sojuszu.
I to właśnie najważniejsze „dodatki”, które poznaliśmy dzięki nowelizacji Rogue One.