Wpisy blogowe, poza luźnymi i nie zawsze ściśle związanymi z tematyką portalu, przemyśleniami redaktora naczelnego, są też swoistym kalendarzem, w którym odliczam dni do premiery najbliższego filmu spod znaku Star Wars. Do Rogue One zostało zatem… 144 dni.
Dziś po raz pierwszy od lat bardzo wielu własnoręcznie umyłem auto. I to tak naprawdę własnoręcznie, szczotą i szlauchem, bez jakichś bezdotykowych oszustw. Wdzianko na szczęście miałem nieco inne, choć w taką pogodę jak dziś, bikini niewolnicy Lei, nie powiem, było by wcale praktyczne.
Ale wracając do samochodu, to muszę przyznać, że dawno już nie było tak wypucowane, więc ani wspomniane już bezdotykówki, ani wirujące szczoty, jak fajnie by one nie wyglądało. Jak chcecie mieć auto czyste, trzeba zakasać rękawy i samemu się o to zatroszczyć. Ewentualnie oddać maszynę w ręce specjalistek 😉
Swoją drogą, to ktoś miał bardzo fajny pomysł na zorganizowanie akcji charytatywnej w formie ręcznej myjni, w której pracownicami są niewolnice Leie oraz Padme – na obrazku nie widać, ale i taka była… A zresztą niech stracę, będę dodatkowy obrazek 😉
Może jest to jakiś pomysł na następny Pyrykon na przykład 🙂 I w ogóle na propagowanie Star Wars w narodzie, a przynajmniej w jego męskiej części 🙂