W sumie o tym chyba jeszcze nigdy nie pisałem, ale zanim zostałem fanem Star Wars, moją wielką miłością były komiksy. Oczywiście lata mem młodości nie oferowały zbyt wiele miłośnikom tego medium, więc chcąc nie chcąc zaczytywałem się Kajkiem i Kokoszem, czy Tytusem, Romkiem i A’Tomkiem.
Jednak w którymś momencie przybyły do Polski komiksy Marvela, a ja moje pierwsze z nimi zetknięcie pamiętam jak dziś. Były to wakacje roku 1991, a ja byłem akurat w szpitalu, czekając na jakąś drobną operację. Rodzice chcąc osłodzić mi jakoś ten niezbyt miły czas kupili mi w szpitalnym kiosku Spider-Mana, numer 7/1991 z wydawnictwa TM-Semic. Okładka, prezentowała, na białym tle, pajęczą sieć, a na niej kolorowego (czerwono-niebieskiego) pajęczaka.
Pochłonęło mnie to na lata, potem miałem wieloletnią przerwę, ale w końcu wróciłem i wielkim fanem Marvela jestem do dziś. Niestety, blog pochłania ostatnio sporo mego wolnego czasu, więc w czytaniu mam spore zaległości. Jednak dziś postanowiłem w końcu je nadrobić i za miesiąc lub dwa mam nadzieję być na bieżąco 🙂