Przebudzenie Mocy obejrzane po raz drugi, więc zabrać się można za przegląd (zawierający SPOILERY!) głównych postaci, a rozpoczynam od tej, która przed premierą budziła największe chyba kontrowersje. Zresztą zupełnie dla mnie niezrozumiałe, bo czemu by szturmowiec nie miałby być ciemnoskóry. Mnie to ani ziębi, ani grzeje, bo uważam, że lepiej skupić się na innych kwestiach.
FN-2187 spotykamy już na samym początku, gdy wraz ze swym oddziałem pacyfikują osadę na Jakku w poszukiwaniu zaginionego fragmentu mapy prowadzącego do kryjówki Luke’a Skywalkera. Od razu przechodzi on też załamanie prowadzonego przez lata warunkowania. Dlaczego przydarzyło się to właśnie temu konkretnemu egzemplarzowi, a tysiącom innych nie? Czy to wielce wygodny przypadek, w którym lubują się najwyraźniej scenarzyści, czy też coś więcej? O ile teorii na temat pochodzenia Rey jest mnóstwo, o tyle w temacie Finna internety nie są już tak hojne. Ale właściwie czemu? Skoro przypadki i wyjątkowe zbiegi okoliczności są na porządku dziennym, to czemu odporność na warunkowanie nie miałaby wynikać na przykład z drzemiącej w Finnie wrażliwości na Moc. Mógłby być przecież potomkiem Mace’a Windu, albo jeszcze lepiej, synem Lando (którego bardzo brakowało mi w Przebudzeniu). Wiem, wiem, teorie bardzo naciąga, tym bardziej, że nie mam nic na ich poparcie, ale pomarzyć można 😉
No ale na razie mamy Finna takim, jakim go JJ Abrams i Najwyższy Porządek stworzyli – niezbyt rozgarniętego, niezbyt efektywnego w walce, momentami tchórzliwego, ale zdecydowanie o dobrym sercu. A może to tylko Rey wyzwala w nim to, co najlepsze? No ale właśnie, o ile jego pochodzenie nie jest roztrząsane, o tyle na temat prawdziwego obiektu jego uczuć oraz orientacji seksualnej trwają nieustanne spekulacje. Na pierwszy rzut oka wygląda na to, że Finnowie pisana jest Rey, jest to tak oczywiste, jak to, że po Nowej Nadziei, Leia miała się ku… Luke’owi, a co z tego wyszło wszyscy wiemy. Oczywiście nie twierdzę, że tutaj bohaterowie okażą się rodzeństwem, a jedynie wykazuje, że ich parowanie może być działaniem na wyrost. Tym bardziej, że fani znacznie chętniej łączą Finna z… Poe Dameronem. Tak, wielu jest takich, którzy wieszczą pierwszy, pierwszoplanowy związek homoseksualny w uniwersum Gwiezdnych Wojen.
Czy tak faktycznie będzie? Pewnie nie szybko się o tym przekonamy, ale nawet jeśli, to przecież mizianie się Finna ze swoim chłopakiem nie będzie fabularną osią dla tych postaci. Zatem co Finnowi przynieść może kolejny epizod? Szczerze mówiąc nie mam pojęcia i przyszłość tej postaci najtrudniej mi przewidzieć. Nie ma on dokąd pójść, więc Ruchu Oporu trzymał się on pewnie będzie dość kurczowo. Na tajnego, czy też specjalnego agenta też nie nadaje się w ogóle, ale z drugiej strony prezentuje też sobą większą wartość niż pewien gunganin, który w prequelach włóczył się za bohaterami nie wiedzieć po co i na co. Może też stać się obiektem obsesji Kapitan Phasmy, a jej polowanie na Finna pozwoli jej zrehabilitować się w oczach fanów, którzy dużo więcej sobie po niej obiecywali.
A wracając do Finna, to cokolwiek go czeka, mam nadzieję, że jego rozłąka z Rey (kimkolwiek mieli by dla siebie być) nie będzie długa, bo moim zdaniem aktorów połączyła wspaniała chemia i żal byłoby tego nie wykorzystać.