Wydawać by się mogło po dotychczasowych wpisach, że w życiu nie ma dla rzeczy ważniejszych niż SW, seks i ciastka. Jednak każdy, kto by tak sądził, byłby w błędzie, bo do tych trzech rzeczy dodać należy jeszcze jedną – sport.
Będąc dzieckiem niegdysiejszych gwiazd sportu (choć wtedy takie gwiazdorstwo wyglądało zupełnie inaczej) od najmłodszych lat w stronę aktywności fizycznej byłem popychany. Ale ni to absolutnie nie przeszkadzało, bo od początku pokochałem grę w kosza. Niestety wrodzone lenistwo oraz fakt, że talentu po rodzicach niestety nie odziedziczyłem, sprawiły, ze moja kariera skończyła się zanim się nawet zaczęła. Ale po tych wszystkich latach wciąż uwielbiam grać w kosza, choć obecnie znacznie częściej gram w siatkę, jeżdżę na rowerze czy chodzę na basen. Tym niemniej cały czas staram się być aktywny, bo w końcu sport to zdrowie… pod warunkiem, że nie wyczynowy.