Zbliżamy się już do końca analizy jakże obszernego materiału poświęconego The Last Jedi przez Entertainment Weekly, gdzie pozostało nam jeszcze omówienie ważnego tematu Najwyższego Wodza Snoke’a i jego wiernych Pretorian.

/Poniższy tekst zawiera SPOILERY, dlatego decydując się czytać dalej, czynicie to na własną odpowiedzialność./

Snoke

Nie tak dawno poznaliśmy jego oblicze, ale nadal nie wiemy praktycznie nic o przeszłości i tożsamości Wodza Najwyższego Porządku.

W rozmowie z EW reżyser Rian Johnson powiedział, że dowiemy się o nim nieco więcej, ale z pewnością nie wszystko. Stwierdził on, że historia Snoke’a w The Last Jedi nie będzie niczym strona wyrwana z Wikipedii, która odpowie na wszystkie pytania zadawane przez fanów.

Rian porównał go raczej do Imperatora Palpatine’a znanego z oryginalnej trylogii, a o którym wiedzieliśmy niewiele więcej niż to, że jest osobą stojącą za Darthem Vaderem. Reżyser podsumował to bardzo enigmatycznymi słowami, które brzmiały:

„Dowiemy się tam o Snoke’u dokładnie tyle, ile trzeba.”

Johnson pochwalił również Andiego Serkisa, który podobnie jak w Przebudzeniu Mocy, dzięki technologii motion capture ponownie wcielił się w Najwyższego Wodza Snoke’a. Dowiedzieliśmy się, że w The Last Jedi pojawi się on tylko i wyłącznie dzięki tej technologii. Do tworzenia postaci nie były zatem wykorzystywane żadne praktyczne efekty specjalne.

Pretorianie

Wierni strażnicy Snoke’a zwani Pretorianami (nawiązanie do strażników w starożytnym Rzymie), budzą w nas nie mniejszą ciekawość.

Odkąd usłyszeliśmy o nich po raz pierwszy i zobaczyliśmy pierwotne szkice, stało się jasnym, że i tutaj podobieństwo do Palpatine’a oraz jego karmazynowych Gwardzistów jest uderzające. Jednak o ile w Powrocie Jedi wojownicy ci nie robili praktycznie nic i pełnili funkcję ceremonialną, o tyle w The Last Jedi może być nieco inaczej.

Co prawda reżyser nie powiedział wprost, że zobaczymy Pretorian w akcji, ale sposób, w jaki ich opisał, naszym zdaniem jak najbardziej to sugeruje.

„W mojej wizji, którą przedstawiłem twórcy kostiumów Michaelowi Kaplanowi, Pretorianie mieli wyglądać bardziej jak samurajowie. Ich zbroja powinna być zbudowana tak, by nie krępować ruchów, by czuło się, że w każdej chwili mogą ruszyć do akcji, jeśli zajdzie taka konieczność. No i musieli wyglądać groźnie.”

Myślicie, że udało się uchwycić te właśnie cechy i że zobaczymy Pretorian w walce? Z pewnością byłaby to miła odmiana.