Dziś skupiamy się na temacie, który w ostatnim czasie coraz skutecznej przyciąga uwagę i zainteresowanie fanów. Mowa tutaj o równowadze Mocy.
/Poniższy tekst zawierać może SPOILERY powieści Ahsoka, dlatego też dalej czytacie na własną odpowiedzialność./
Czas rozważania na temat tego aspektu rozpoczął chyba drugi sezon Rebeliantów, w którym Ahsoka przed swoim dawnym mistrzem wprost wyrzekła się przynależności do Jedi. Cień wątpliwości zostawiła też powieść o bohaterce, gdzie możliwe stało się wybielenie czerwonych kryształów kyber. Nie zapominajmy też o Bendu, wielkim bycie, który stał pomiędzy jasną a ciemną stroną Mocy i twierdził, że wykonywał wolę tej mistycznej siły. No ale chyba największy zamęt wywołała kwestia Luke’a Skywalkera ze zwiastuna Ostatniego Jedi — It’s time for the Jedi to end.
Ale od początku. Właściwie po raz pierwszy słowo równowaga padło w Mrocznym widmie, w którym to Qui-Gon Jinn odkrył legendarnego wybrańca, za sprawą którego balans miał zostać przywrócony. Z kanonicznych źródeł warto też wspomnieć trójkę w Mortisu, która pojawiła się w serialu Wojny klonów (Overlords, Altar of Mortis, Ghosts of Mortis), mianowicie Syna, sługusa ciemnej strony, Córkę, użytkowniczkę jasnej, oraz Ojca, który zaprowadzał pomiędzy nimi równowagę. Ojciec bardzo chciał, aby kiedyś jego miejsce zajął Anakin jako wybraniec. Kiedy jednak Córka umarła, to właśnie Skywalker zamordował Syna, przez co jakby spełnił jego wolę.
Obejrzawszy te odcinki, można mieć wrażenie, że to właśnie balans jest odpowiednią drogą. Wydaje się jednak ważniejsze to, co uważają o tym zmarli. A ich przykładem w Gwiezdnych wojach mogą być kapłanki Mocy, które w trzech ostatnich odcinkach Wojen klonów (Voices, Destiny, Sacrifice) odpowiadały za próbę Yody mającą sprawdzić, czy nadawał się do osiągnięcia nieśmiertelności. Wtedy to właśnie kobiety zapytały Yodę, czy przybył do nich z dobrymi intencjami i światłem w sercu. Czy oznacza to jednak, że aby uzyskać nieśmiertelność trzeba być wiernym jasnej stronie? Niekoniecznie. Na to pytanie też nie padła nigdy odpowiedź, a przecież można balansować, zachowując normy moralne.\
Co jednak najważniejsze, podczas szkolenia Yoda nauczył się czegoś, co było sprzeczne z nauką zakonu Jedi. Mianowicie dowiedział się, że choć powinien wyrzec się negatywnych emocji, musi też pozwolić im współistnieć. W przeciwnym razie odczucia te mogłyby rosnąć w siłę.
Na to, czym rzeczywiście jest równowaga, wciąż nie ma odpowiedzi. Nie wiemy też, czy Luke stuprocentowo odsunie się od jasnej strony, czy podąży za głosem Yody, który jako duch, a także w czasie treningu na Dagobah, mógł przekazać Skywalkerowi wiedzę o tym, jak przechodzić obojętnie wokół negatywnych emocji.
Macie jakieś swoje teorie lub przypuszczenia? Dajcie znać w komentarzach, a my z chęcią je przeczytamy i podyskutujemy.