Dzięki Janinie Gavankar (aktorce wcielającej się w Iden Versio) oraz oficjalnej stronie starwars.com dowiedzieliśmy się znacznie więcej o elitarnym, imperialnym oddziale Inferno Squad. Przypomnijmy, że ów oddział grać będzie pierwsze skrzypce w nadchodzącej grze Star Wars: Battlefront 2. Iden i jej ludzie będą także głównymi bohaterami książki Inferno Squad autorstwa Christie Golden (Mroczny Uczeń).
I to właśnie nowy fragment tej powieści zdradza nam pełny skład oddziału. Oczywiście jak zawsze wspięliśmy się na szczyty naszych lingwistycznych umiejętności i przetłumaczyliśmy go dla was. Oto on:
Czwórka młodych oficerów odwróciła się posłusznie i pełnym wyczekiwania wzrokiem zaczęła wpatrywać się w admirała Versio. Nie zaoferował im napojów, ale Iden wiedziała, że i tak mieli szczęście, że pozwolił im chociaż, a raczej rozkazał, usiąść.
Ciemnie oczy Versio bacznie obserwowały zwrócone ku niemu twarze by w końcu spocząć na jego córce. Surowy wzrok nieco złagodniał.
„Porucznik Versio,” powiedział, „Cieszę się, że mogłaś do nas dołączyć.”
Iden poczuła nagły przypływ ciepła. Gideon miał rację. Jej ojciec naprawdę cieszył się, że ją widzi.
„Dziękuję, sir,” odparła.
Najwyraźniej to był koniec sentymentów ze strony admirała. Odwrócił się, by ponownie zwrócić się do wszystkich obecnych. „Zwróćcie uwagę na holoprojekcję na środku stołu.”
Iden zesztywniała.
Domyślała się, co za chwilę zobaczą. Zdała sobie też sprawę, że sama była odpowiedzialna za to, że będą to oglądać.
A kiedy już przyszło co do czego, Iden oglądała niczym skamieniała. Jedyne co się w niej poruszyło, to krew pulsująca w żyłach jej wyschniętego gardła. Raz jeszcze oglądała rozwój bitwy, słyszała wydawane rozkazy. Odliczanie. Nagły błysk i chaotyczne nagle ruchy jej statku.
Zmusiła się, by nie odwracać wzroku, ale kątem oka dostrzegła reakcje swoich towarzyszy. Na twarzy Meeko był po prostu szok. Oczy Marany były przymrużone, a jej usta lekko rozchylone. Nawet Gideon pobladł i wiedziała, że z trudem powstrzymuje się, by na nią nie spojrzeć i przekonać się, że faktycznie przeżyła.
Na szczęście jej ojciec nie zwracał na nią uwagi.
„Myślę, że wszyscy wiemy, co to jest,” powiedział Versio wyłączając hologram. „To nagranie jest obecnie analizowane wraz z kilkoma innymi ze statków, którym udało się uniknąć zniszczenia.”
Iden była wdzięczna, że nie zaznaczył z czyjego statku pochodziło nagranie, ale widząc spojrzenia Meeko i Marany, podejrzewała, że i tak wiedzą.
„To był mroczny dzień dla Imperium. Bardzo mroczny. Ale jak się pewnie domyślacie, albo nawet wiecie, pracujemy już nad planami licznych akcji odwetowych wobec Sojuszu Rebeliantów. Od tych zakrojonych na wielką skalę, aż do bardzo subtelnych. I właśnie te ostatnie dotyczą waszej czwórki. Jest bowiem w tej wojnie specyficzne pole walki, na którym powinniśmy zacząć aktywniej działać.”
Ojciec Iden używał tego głosu. Ten głos oznaczał coś bardzo doniosłego, znaczącego, ale także osobistego. A ona miała stać się tego częścią – i to sprawiło, że Iden poczuła dumę, ale także postawiło w stan pełnej gotowości. Siedziała zatem wyprostowana w swym krześle, wpatrzona w swego ojca. Oddychała powoli i słuchała.
„Nasza wspaniała Gwiazda Śmierci została zniszczona przez coś bardzo niewielkiego – drobną skazę stworzoną przez człowieka, który przez lata, w pojedynkę zdradzała Imperium. Potem inny człowiek w myśliwcu X-wing zdołał trafić w cel mający zaledwie dwa metry średnicy.”
Admirał się wyprostował. „Byliśmy aroganccy,” powiedział, i tylko Iden oaz może Gideon wiedzieli ile kosztowało go to wyznanie. „Zapłaciliśmy za to straszliwą cenę. Ale więcej nie popełnimy tego błędu.”
„Wpływ, jaki jeden niewielki odział; pod warunkiem, że składa się oz z najlepszych z najlepszych; może mieć na losy wojny, jest w moim mniemaniu marginalizowany i niedoceniany. Połączenie indywidualnych umiejętności i osiągnięć członków doskonale współpracującej ze sobą drużyny będzie czymś, na co wrogowie Imperium nie będą przygotowani i nie znajdą odpowiedzi.”
„Po dokładnej ewaluacji doszedłem do wniosku, że wasza czwórka reprezentuje to, co Imperium ma najlepszego.”
Była to nie lada deklaracja, i wszyscy byli tego świadomi. Versio splótł ręce za plecami i niczym drapieżnik zaczął okrążać czekającą w napięciu grupę świdrując wzrokiem każdego po kolei. Iden i Gideon znali ten wzrok, ale nie czyniło go to mniej onieśmielającym.
Wzrok admirała spoczął ostatecznie na wysokim mężczyźnie. „Del Meeko. Dzięki ciężkiej pracy wspinałeś się na kolejne szczeble kariery. Zaczynałeś jako zwykły szturmowiec, potem shoretrooper, a następnie pilot myśliwców TIE. Otrzymałeś kilka pochwał za odwagę w obliczu wroga. Twoi dowódcy odnotowali, że świetnie radzisz sobie ze wszystkim, do czego się przyłożysz, ale jesteś szczególnie utalentowany jeśli idzie o naprawy – od zbroi, poprzez droidy, aż do silników.” Usta Versio uniosły się w niewielkim uśmiechu. „Twój dowódca niechętnie się z tobą rozstawał.”
Meeko był na tyle rozgarnięty, by wytrzymać kontakt wzrokowy z admirałem, tym niemniej najzdolniejszy mechanik wśród pilotów poruszył się nerwowo na swoim krześle i lekko skinął głową wdzięczy na wypowiedziane właśnie słowa.
„Seyn Marana,” kontynuował Versio zwracając się ku drobnej, młodej kobiecie. „Posiadasz dar fotograficznej pamięci, który bardzo pomógł ci w twej karierze. Imperialną Akademię na Uyter ukończyłaś z najwyższym wynikiem rok przed rówieśnikami, i z najwyższymi honorami. Posługujesz się… dwudziestoma siedmioma językami, czy to prawda?”
Przerwał, by pozwolić jej odpowiedzieć. A swoim słodkim głosikiem bardzo młoda pani porucznik odpowiedziała, „Dwudziestoma dziewięcioma, sir.”
Versio uniósł brwi. „Dwudziestoma dziewięcioma,” powtórzył złowróżbnie miękkim głosem. „Mój błąd. Pisać i czytać potrafisz w siedmiu kolejnych – w siedmiu, prawda? Nie chciałbym znów się pomylić.”
Dziewczyna – Iden nie potrafiła myśleć o niej inaczej, jako że Seyn miała co najwyżej dwadzieścia kilka lat – zaczynała najwyraźniej żałować tego, że odruchowo poprawiła admirała, tym niemniej odpowiedziała.
„Tak, siedmioma, sir.”
„Siedmioma. Jesteś też wybitnym kryptologiem. Oraz wyśmienitym snajperem, który potrafi unieszkodliwić wroga odległego o ponad pięć kilometrów.”
Iden spojrzała na „dziewczynę” ze znacznie większym szacunkiem.
Teraz Versio spojrzał na Gideona. Iden, która znała go tak dobrze, dostrzegła w tym wzroku dumę. „Gideon Hask. Najlepszy w swojej klasie na Imperialnym Uniwersytecie na Coruscant. Służyłeś dzielnie na pokładzie Mandate, otrzymałeś awans na polu bitwy oraz Karmazynową Gwiazdę za wybitną służbę w obliczu wroga.
„I wreszcie Iden Versio. Najlepsza w swojej klasie na Imperialnym Uniwersytecie na Coruscant, który ukończyłaś z honorami. Jedna z niewielu, która przeżyła bitwę i zniszczenie Gwiazdy Śmierci, gdzie zanotowałaś najwięcej potwierdzonych trafień.”
„Wasza misja polegać będzie na odzyskiwaniu informacji, artefaktów lub osób, które mogłyby zaszkodzić Imperium, gdyby wpadły w niepowołane ręce. A jeśli takowe informacje już w nie wpadły, będziecie sprzątać powstały po tym bałagan. Na własne oczy zobaczyliśmy, jak wiele szkód wyrządzić mogą Imperium takie informacje. Nie możemy i nie pozwolimy, by kiedykolwiek się to powtórzyło. Zrozumiano?”
Cała czwórka szybko potwierdziła. Admirał skinął głową.
„Będziecie postępować zgodnie z instrukcjami. Żadnych pytań. Musimy odzyskać wszystko i wszystkich, którzy mogą stanowić dla Imperium choćby najdrobniejsze zagrożenie. Wszyscy wiecie doskonale co znaczy być częścią czegoś większego. Być częścią rozległej machiny. Ale ten oddział składać się będzie tylko z waszej czwórki. Ogromną większość waszych obowiązków wykonywać będziecie bez mych wytycznych. Co więcej, może się zdarzyć, że długimi okresami w ogóle nie będziemy się kontaktować. Dlatego też najważniejsze jest, byście jak najszybciej nauczyli się działać jako zespół. Przekonacie się szybko, jak wielka odpowiedzialność będzie na was ciążyć.”
Serce Iden zaczęło wolno walić w jej piersi, ale nie dała tego po sobie poznać. Nie chciała by wiedzieli, jaką ekscytację poczuła słysząc te słowa. Większa odpowiedzialność była właśnie tym, czego chciała. Cały zespół miał mieć jej bardzo dużo, ale ona sama chciała jeszcze więcej.
„Dziewczyna” się uśmiechnęła i przez moment Seyn wyglądała tak młodo, że pierwszym odruchem Iden byłoby ją chronić, a nie walczyć u jej boku. Ale odpędziła tę myśl. W młodości Seyn z pewnością kryła się siła. Skoro została wybrana przez Garrica Versio do jego oddziału, musiała być silna. W końcu byli najlepszymi z najlepszych.
Z tego wynikało, że milczący Del Mekko także miał do zaoferowana coś wyjątkowego. No i oczywiście Iden znała Gideona wystarczająca dobrze, by wiedzieć, jak bardzo on wzbogacał ich oddział.
„Pytania?” Nie było żadnych. Versio skinął głową. „Rozejść się.”
Cała czwórka wstała, zasalutowała i ruszyła w stronę drzwi. Jednak zanim wyszedł, Gideon zatrzymał się na moment i po namyśle zapytał swego dowódcy, „Sir? Czy nasz oddział ma już jakąś nazwę?”
Ledwie widoczny uśmiech pojawił się na twarzy Versio. „Tak, ma,” odpowiedział. „To nasza obietnica dla rebeliantów.”
„Nazywacie się Piekielną Brygadą.”
Niezwykle interesujące informacje płynące z tego fragmentu uzupełniła Janina Gavankar ujawniając grafikę przedstawiającą jej oddział (a przynajmniej jego większość):
Zachęcamy też do zapoznania się z pierwszym, ujawnionym fragmentem książki, który także dla was przetłumaczyliśmy. Znajdziecie go tutaj >>
A już bardzo niedługo, bo 25 lipca, przeczytać będzie można całą książkę, bo wtedy przewidziana jest jej amerykańska premiera. Niestety wciąż nie mamy informacji, kiedy ujawni się jej polska edycja.