Wpisy blogowe, poza luźnymi i nie zawsze ściśle związanymi z tematyką portalu, przemyśleniami redaktora naczelnego, są też swoistym kalendarzem, w którym odliczam dni do premiery najbliższego filmu spod znaku Star Wars. Do Rogue One zostało zatem… 114 dni.
Obchodzący dziś swoje 42 urodziny aktor, kaskader i mistrz sztuk walki Ray Park chyba bardzo żałuje, że w uniwersum Star Wars jest ktoś taki, jak Boba Fett. Bez niego odgrywany przez Ray’a Darth Maul byłby niekwestionowanym królem, jeśli chodzi o stosunek uwielbienia fanów do ilości wypowiadanych kwestii.
Zresztą Maul i Boba łączy jeszcze jedno – ogromny potencjał i jego marnotrawstwo, przynajmniej w samych filmach. Aczkolwiek Syn Dathomiru i tak miał lepiej, on przynajmniej kogoś (właściwie to nie byle kogo) zabił i zafundował nam najlepszą walkę na miecze świetlne w historii Odległej Galaktyki, podczas gdy Bobę „zabiło” uderzenie pałką w plecak. Ale wracając do Maula (bo to w końcu jego urodziny), to o dziwo, twórcy zdecydowali się go ożywić i powrócił najpierw w serialu Wojny Klonów, a potem Star Wars Rebels (wiemy na pewno, że Maul pojawi się w jego trzecim sezonie).
Jednak nie wiem jak Wam, ale mi zawsze czegoś brakowało w animowanym Maulu i wiele bym dał, by raz jeszcze pojawił się on w kinie. Biorąc po uwagę jego żywotność oraz zaangażowanie Ray’a Parka na wszelkiego rodzaju konwentach i deklaracje, że chętnie powróciłby do swej najbardziej pamiętnej roli, fani wciąż mogą mieć nadzieję, że Maul się pojawi. Fanowski filmik, o którym kiedyś już pisaliśmy, pokazał, że postać ma ogromny potencjał.
A jeśli nie film, to może chociaż serial? Jeśli wyglądałby on tak, jak tu>>, to może byłoby to nawet lepsze 😀
Ale zanim to nastąpi wypada Ray’owi Parkowi zaśpiewać:
„Sto lat, sto lat
Niech żyje, żyje nam…”
No i oby do rychłego zobaczenia 🙂