LEGO Gwiezdne Wojny: Przebudzenie Mocy to piąta już odsłona serii od TellTale Games (polskim wydawcą jest firma Cenega). Wszyscy już zdążyli się przekonać, jak dobrym połączeniem są duńskie klocki i saga George’a Lucasa. Jest to ledwie napoczęta żyła złota, zarówno dla samych twórców, jak i obu wielkich marek. Niestety (lub stety?) mamy tego dowód w tym wydaniu – o ile poprzednie części bazowały na trylogiach, bądź serialu The Clone Wars, tutaj materiałem źródłowym jest tylko jeden film. Niestety – bo tak mało kontentu fabularnego, a stety, ponieważ zapowiada się na co najmniej dwie następne części, czyli w skrócie – więcej zabawy za większe pieniądze.

maxresdefault

Studio jak zwykle „poszło na całość” i wydało swój produkt na większość dostępnych platform (PC, Xbox One, Xbox 360, Playstation 4, Playstation 3, Playstation Vita, Wii U, Nintendo 3DS) czym na pewno uszczęśliwiło wielu graczy. Ponadto na PC i nowe generacje konsol została wydana Edycja Deluxe w chromowanym, złotym pudełku. Koszt tej edycji na PC to 160zł, a na konsole 230zł.

Zawartość edycji deluxe:

  • Gra Lego Star Wars The Force Awakens na wybraną platformę;
  • Kod na Przepustkę Sezonową (pakiet Rycerzy Jedi i Droidów, z tym, że ten ostatni jest tylko na konsole Playstation 3 i 4);
  • Pakiet postaci z Pałacu Jabby;
  • Miniaturowy model Lego, w zależności od sklepu – Gwiezdny Niszczyciel lub X-wing Poe Damerona (W wydaniach amerykańskich oraz w kilku krajach europejskich model został zastąpiony ekskluzywną figurką – Finn w brudnej zbroi, tuż po rozbiciu się jego TIE).

13528660_1749503832005895_2197874581037137799_n

Zacznijmy jednak recenzję. Przychodzę do domu kurczowo trzymając swój egzemplarz gry w rękach, włączam komputer, wkładam płytę do napędu i przed oczyma widzę to:

Przechwytywanie

NAJBRZYDSZY. LAUNCHER. EVER.

No ale nic, przebolałem to i klikam „Instalacja”. I oto kolejny zawód – muszę zalogować się do swojego konta Steam, czyli gra nie jest oprogramowaniem „DRM-Free”. Kolejna przeszkoda? Oczywiście – komunikat „Steam napotkał błąd ze sczytaniem danych z dysku, konieczne jest pobranie z sieci” doprowadza mnie już do szewskiej pasji. Zostawiam więc moją maszynę na noc, niech pobiera te 15GB, a ja pobawię się rano. Następnego dnia jednak na mojej twarzy pojawił się uśmiech, a ja się zakochałem.

2999961-1

Graficznie – miód. Wreszcie wyglądało to jak Lego, a nie jak animacja komputerowa. Uśmiechałem się nawet wtedy, gdy widziałem detale typu miniaturowe napisy „LEGO” na każdym elemencie świata. Co do samego gameplayu niewiele się zmieniło pod kątem mechaniki, chociaż wprowadzono kilka urozmaiceń i udogodnień. Przede wszystkim opcja multibudowy – z jednej kupki klocków można ułożyć więcej niż jedną rzecz, każda z nich będzie odpowiadać za coś innego. Bywa, że będziemy musieli najpierw ułożyć jedną rzecz, następnie zniszczyć nasze dzieło i poskładać drugi element, który dopiero wtedy zadziała. Dodatkowo wprowadzono również opcje strzelanin, ukrywania się za osłonami oraz minigry (o nich napisane troszkę niżej).

3026334-lswtfa_marchpreview_3_1458664964

W samej grze jest ponad 200 grywalnych postaci. Niektóre z nich możemy odblokować wraz z postępem kampanii, inne musimy kupić, a niektóre przyłączają się do nas dopiero po tym, jak ukończymy specjalną misję z danym bohaterem w roli głównej. Jest też opcja, która urzekła mnie najbardziej. Po czterech planetach z pół-otwartym światem porozrzucane są klocki karbonitu, w których zamrożone są postaci z poprzednich części. Jako iż drzemie we mnie dusza eksploratora, bawiłem się jak dziecko biegając po Jakku, lub Takodanie, rozwiązując łamigłówki, znajdując klocek, rozmrażając go w specjalnej „mikrofalówce”, a następnie patrząc na to jak z dymu wyłania się Darth Maul lub Greedo.

Dodatkowo, po przejściu całego trybu fabularnego dostajemy dwie grywalne postaci – JJ Abramsa i Kathleen Kennedy, czyli nie kto inny, a ludzie w większości odpowiedzialni za siódmy epizod Gwiezdnych Wojen! 🙂

maxresdefault

Nie zapominajmy też o pojazdach! Ich również jest bardzo dużo, dodatkowo na każdym poziomie fabularnym i w każdej misji pobocznej poukrywane są zbiorniki z minizestawami. Po zebraniu takich dziesięciu dostajemy miniaturową wersję danego wehikułu. Oczywiście możemy go również prowadzić w trybie gry dowolnej. A jak się one spisują? Pierwszy raz czuję przyjemność z latania w grze LEGO. Nienawidziłem poziomów niszczenia Gwiazd Śmierci, przelatywania przez pola asteroid, a teraz zagrywam się w dane sekwencje lotu po kilka razy, by się nimi nacieszyć. Najlepiej ułożony model sterowania w dziejach gier LEGO. Punkt dla Was, TT Games.

LEGOTFA-18

Jednak mimo wszystko produkcja ta ma kilka, dość rażących minusów. Między innymi jest to dubbing, który w polskiej wersji ledwo podchodzi pod kategorię „znośny”. Owszem, kilka głosów (m. in. Han Solo i Rey) są bardzo dopasowane i dobrze się komponują z postacią, jednak gdy pierwszy raz usłyszałem Kylo Rena, albo Finna przypomniał mi się stary dowcip – jedyne postaci, które są dobrze zdubbingowane w Star Wars to R2D2 i Cheewbaca. Dodatkowo dużą wadą są dla mnie minigry pojawiające się na każdym kroku. Rozumiem „mashowanie” spacji podczas przyciągania do siebie różnych przedmiotów za pomocą haka, no ale żeby kręcić kółkiem terminalu dla droidów, albo układać postać szturmowca, by otworzyć imperialny hangar? Dziękuję, idę otwierać drzwi wytrychem w Skyrimie. Nie wspomnę już o tym, że wielu elementów na poziomach musiałem się doszukiwać dobre dziesięć minut. A skoro mi – nastolatkowi, zajęło to tyle, to ile zajmie to młodszym, którzy przecież szybko się irytują w takich sytuacjach? Nie zapominajmy, że ta gra ma PEGI 7!

lego-star-wars-the-resistance-rises-copy

Jedną rzeczą udało się jednak twórcom zrehabilitować za powyższe niedogodności, a mianowicie nawiązaniami, stanowiącymi doskonały smaczek dla fanów Star Wars. Zawsze w grach klockowych tzw. Easter Eggów było wiele, jednak tym razem studio przeszło samo siebie. Od tekstów postaci nawiązujących do innych gier (kiedy Ackbar powiedział do mnie, że zanim wyruszę w drogę muszę zebrać drużynę, zaśmiałem się w głos), poprzez całe cutscenki (Han Solo strzelający z blastera do szturmowca wymachującego dwoma pałkami jako jawne nawiązanie do innej serii filmów) aż do lokacji. Nie mogłem przestać się uśmiechać kiedy zwiedzając bazę Starkiller trafiłem na pokój Kylo Rena zaprezentowany poniżej.

20160703212810_1

Podsumowując – Steam pokazuje mi, że przegrałem już 22 godziny, a gra mówi, że mam 35.6% całego postępu gry. Nie zniechęca mnie to i zdecydowanie nie zamieram przestać grać, co chyba najlepiej świadczy o jakości gry! A zatem niech Moc się w końcu przebudzi i będzie z Wami!