Czy są tutaj figurkowi zbieracze? Na pewno są, bo nawet w naszym cudnych, acz niezbyt zamożnym kraju kultowe, starwarsowe figurki z Black Series. Zatem bardzo powinno Was zainteresować to, co zaraz napiszę, tylko słuchajcie uważnie, bo nie będę powtarzać!

Otóż od przedwczoraj możecie wziąć los w swoje ręce i sami zadecydować (a przynajmniej włączyć się do procesu decyzyjnego), jaka postać dostanie swoją blackseriesową figurkę! Zwycięzca zostanie ogłoszony podczas panelu Hasbro na San Diego Comic Con.

darth-revan-black-series-1024x767

W pierwszej kolejności głosowanie odbywa się na kilku fanowskich stronach poświęconych tematyce Star Wars (jak to się stało, że starwars.pl nie ma wśród nich – nie wiem, ale przy kolejnej takiej akcji już na pewno będziemy ;)). Następnie regionalni zwycięzcy trafią na starwars.com, gdzie odbywać będzie się ostateczne głosowanie. Ważne jest, że w głosowaniu nie można wskazywać na postacie z Rogue One, jednak poza tym nie ma praktycznie żadnych ograniczeń – mogą być postaci z książek, komiksów, gier, nowego kanonu i EU. Dowodem na to są zeszłoroczne wybory Revana (z gry KotOR) oraz Sabine Wren (z serialu Star Wars: Rebels). Zresztą wszelkie potrzebne szczegóły znajdziecie tutaj >>

sabine-black-series-1024x767

Mnie niestety Black Series omijało jak dotąd szerokim łukiem. Bynajmniej nie dlatego, że nie jestem wielkim fanem zbieractwa ogólnie, a „ludzików” w szczególności. Po prostu kiedy miałem na to największą zajawkę, nie miałem jeszcze aż takiej zajawki na Star Wars (i pewnie przez to ominęły mnie te cudownie szkaradne, PRLowskie podróby ludzików SW wycinane chyba z gumofilców).

U mnie zaczęło się od figurek He-Mana, jednak nie tego wczesnego (Masters of the Universe), ale tego trochę późniejszego. Tych miałem już przynajmniej kilka, jednak zdecydowanie najwięcej miałem słynnych swego czasu żołnierzyków G.I.Joe, do tego nawet kilka pojazdów. Był czas, gdy były to moje zdecydowanie ulubione zabawki, które dzielnie służyły do odgrywania epickich bitew, a tym samym zapewniały długie godziny świetnej zabawy – w tamtych czasach, wobec braku laptopów, tabletów, smartfonów czy kanałów z bajkami 24/7, dzieci potrafiły znaleźć sobie interesujące i absorbujące rozrywki bez wiecznego nudzenia rodzicom, że się nudzą.

Dziś, choć oczywiście nie uważam, że na figurki jestem za stary, to niestety jest sto tysięcy innych, dużo pilniejszych wydatków, a i miejsca na półkach, jakoś sporo mniej się zrobiło, dlatego też figurki Star Wars Black Series z bólem serca zdecydowałem sobie odpuścić.

Ale Was zachęcam do pochwalenia się swoimi kolekcjami 🙂