Miałem dziś napisać coś głębokiego i dojrzałego. O dzieciach i tacieżyństwie, bo choć go jeszcze nie doświadczyłem, to jakieś tam swoje laickie zdanie w temacie mam. No ale…
… ale po takim wstępie domyślać się można, że nic z tych rzeczy robić nie będę, W końcu nie po to jest Dzień Dziecka, by się w dorosłe rozkminy bawić 😉
Żałuję tylko, że sklep, w którym kupowałem różową parasolkę z My Little Pony był tak słabo zaopatrzony w starwarsowe LEGO, bo pewnie jakiś drobiazg (lub nie taki drobiazg) bym sobie sprawił.
A Wy jakie prezenty sobie zrobiliście? 🙂