No i stało się, w końcu udało mi się obejrzeć praktycznie w całości jakiś mecz Euro.
O dziwo było to nawet całkiem niezły mecz (Anglia-Rosja), a przez ogromną większość czasu wręcz rewelacyjny, bo utrzymywał się wynik, jaki obstawiłem (w zakładach bardzo przyjacielskich, ale jednak), ale niestety za dużo doliczonego czasu gry i jakaś koślawa, ruska głowa okradły mnie z wygranej i odarły wieczór z resztek przyjemności.
Może jutro będzie lepiej, mecze nie zapowiadają się co prawda zbyt ciekawie, ale może chociaż tym razem uda się wyniki dobrze wytypować i powetować sobie dzisiejsze straty.