Tytuł: The Forgotten Droid

Po ostatnim superodcinku (recenzja tutaj >>), dla równowagi mamy odcinek dużo bardziej kameralny, gdzie w głównej roli występuje najbardziej bodaj zaniedbany członek ekipy Ducha – C1-10P, czyli po prostu Chopper.

Zaczyna się tak, jak często ostatnio, czyli rebelianckiej komórce czegoś brakuje. Tym razem znów jest to paliwo, który to brak skutecznie unieruchomił miniflotkę komandora Juna Sato. Załoga Ducha znów ruszyła na wyprawę łupieżczą, by zabijać, gwałcić i rabować… No dobra, żartowałem, niestety tylko rabunek mają w planach.

Tymczasem Chopper w planach na zgoła inny rabunek. Wykazuje się więc typową dla siebie lekkomyślnością i egoizmem, lub jak kto woli inicjatywą i asertywnością i zamiast statystować przy misji załogi, postanawia zadbać o siebie, gdyż najwyraźniej nikt inny tego nie zrobi.

No i właśnie, po raz kolejny mamy tutaj przykład pomiatania droidami w uniwersum Star Wars. O ile w przypadku droidów imperialnych jest to zrozumiałe i świetnie wpisuje się w imperialny model zarządzania personelem, o tyle w przypadku rebeliantów dowodzi to rasizmu i hipokryzji. Jak bowiem inaczej nazwać fakt, że Chopper, jeden z członków załogi, przy więcej niż jednej okazji nazywany rodziną, jest na każdym kroku wyśmiewany, poszturchiwany, lekceważony i pomiatany? Fakt, że gburowaty droid sam też nie stroni od poszturchiwania i załogę tyleż często ratuje, co naraża na niebezpieczeństwo jest nie bez znaczenia.

Nic więc dziwnego, że kiedy przypadkiem spotyka podobną sobie jednostkę, niemal od razu nawiązuję się nić porozumienia, bez względu na fakt, iż stoi ona teoretycznie po drugiej stronie barykady. Dzięki temu Chopper znów ma okazję wykazać się w boju, bo w przypadku tego niewielkiego droida jest zaskakująco przekonujące (znacznie bardziej, niż w przypadku Artoo, czy nawet typowo bojowego BeeTee doktor Aphary). To zapewne zasługa jego charakterku i wrednej natury, które czynią etgo właśnie droida wyjątkowym, a najnowszy odcinek Rebelsów wyjątkowo zabawnym, szczególnie biorąc pod uwagę, że jego główny bohater jest elokwentny inaczej.

Cała historia była też zaskakująco wzruszająca, szczególnie biorąc pod uwagę, że budowana była całe 15 minut i dotyczy pary droidów. A byłby jeszcze lepszy, gdyby skończył się o scenę wcześniej. Tym niemniej odcinek sprawił, że Chopper, z jednego z ulubionych, stał się ulubionym bohaterem serialu i mam nadzieję, że nie będzie teraz zaniedbywany przez następne 1,5 sezonu.

Zresztą cały odcinek też odebrałem bardzo pozytywnie, a balans między akcją, a fabułą (ta jak zwykle nie mogła się obejść bez uproszczeń i skrótów, ale czyż filmy były od nich wolne) został utrzymany po mistrzowsku, dlatego też moja ocena to wyjątkowo wysokie 9/10.


A oto recenzje poprzednich odcinków:
S02E18
S02E17
S02E16
S02E15
S02E14
S02E13
S02E12

A na koniec jeszcze krótki klip z nadchodzącego odcinka „The Mystery of Chopper Base”: