Tytuł: Star Wars Annual 001
Scenariusz: Kieron Gillen
Rysunki: Angel Unzueta i Paul Mounts

RECENZJA KOMIKSU - Star Wars Annual 001

Okładka komiksu Star Wars Annual 001

Oto mamy pierwszy Annual dla serii Star Wars, w którym to poznajemy Eneba Ray’a – jednego z rebelianckich szpiegów operujących na Coruscant i podszywającego się za imperialnego funkcjonariusza bliżej nieokreślonego charakteru i rangi.

Szpiegowska tematyka z pewnością ma ogromny potencjał, szczególnie w świecie SW, gdzie nie była ona przesadnie eksplorowana, jednak czy komiks, a do tego annual (wychodzące raz do roku numery „specjalne”, które nierzadko przedstawiają wydarzenia przełomowe dla swego tytułu), jest do tego najlepszym medium? Nie!

Coś, co świetnie mogłoby się sprawdzić jako powieść, albo nawet jako książkowy mini cykl, upchnięte na trzydziestu paru stronach komiksu zupełnie nie przekonuje. Historia pędzi do do przodu w zawrotnym tempie, ale przez to nie ma się czasu ani na zapałanie do bohatera sympatią, ani na uzmysłowienie sobie powagi jego misji, ani też na refleksje na temat codziennych dylematów i trudnych wyborów dokonywanych przez głęboko zakonspirowanego szpiega.

Nie wspominając już o tym, że szpiegowska intryga winna być snutą misternie siecią kłamstw, pozorów, niedopowiedzeń i kontrolowanych nadinterpretacji, a nie historyjką prostą jak drzewce dzidy i oferującą tyleż niespodziewanych zwrotów akcji, co owo drzewce. A szkoda, bo rebeliancki odpowiednik Jamesa Bonda (mam wrażenie, że autor kogoś takiego chciał wykreować), byłby postacią, którą mogłaby rozwinąć się naprawdę ciekawie. Jednak w kwestii szpiegów, jak na razie Gamemaster a.k.a. Agent 5241 poznany w 12 numerze komiksu Star Wars (a przynajmniej w tym numerze ujawniony został jako imperialny szpieg), wypada o niebo lepiej.

Komiksu nie ratują też rysunki, bo choć poprawne, nie oferują niczego ponad normę. Także jeśli macie dylemat czy przeczytać Annuala, czy jakikolwiek inny komiks SW (no może poza wyjątkowo słabym Chewbaccą), to nie zdecydujcie się na coś innego.