Premiera drugiego sezonu Rebelsów coraz bliżej, więc trzeba nieco przyspieszyć przegląd bohaterów, a zatem dziś Zeb, a dokładniej Garazeb Orrelios, czyli jak widać na załączonym obrazku, „mięśnie” ekipy.
Zeb jest jednym z niewielu lasatów (rasa taka), który przeżył brutalny, imperialny atak na swą planetę. Mając to w pamięci nie trudno zgadnąć, że miłością do wojsk imperatora i wszystkiego co sobą reprezentują, nie pała. Zeb ma być też jakoby pierwszej klasy wojownikiem, gdyż na swej rodzimej planecie był członkiem Królewskiej Gwardii Honorowej. Formację tę, poza lojalnością i świetnym wyszkoleniem, charakteryzowała także specyficzna broń – strzelba bo (bo-rifle).
W trakcie swych przygód na Lothal, załoga Ducha niejednokrotnie ścierała się z wojskami Imperium pod dowództwem Agenta Kallusa, który jak się potem okazało, był tym, który wydał rozkaz ataku na Lasan, a także osobiście zabił jednego z członków Gwardii Honorowej odbierając mu jego strzelbę. A piszę o tym dlatego, iż w którymś momencie dochodzi do pojedynku Zeba ze swym nemezis, który to purpurowy obcy przegrywa z kretesem, dowodząc, że wojownikiem może jest i dobrym, ale też o lepszych nietrudno.
Mam też wrażenie, że Zeb w trakcie pierwszego sezonu przechodzi sporą transformację. Z nudnego ponuraka nawijającego cały czas o zemście i rozpamiętującego utraconą ojczyznę i lud, staje się irytującym, rozbrykanym i niewiele do grupy wnoszącym osobnikiem, który pomimo czterdziestu lat na karku, zachowuje się jak gówniarz, którego w największym stopniu pochłaniają wojenki z Ezrą i Chopperem. Jest to więc trochę taki Chewie dla ubogich, choć na jego obronę należy dodać, że mimo swej porywczości i zmienności, jest też osobnikiem poczciwym i lojalnym wobec załogi Ducha (choć jak dotąd, o każdym jej członku można to powiedzieć).
A co czeka Garazeba w drugim sezonie? Mam niejasne przeczucie, że jego postać może być marginalizowana, bo opowieść zapowiada się na nieco poważniejszą i może już w niej nie być miejsca na wygłupy lasata. Z drugiej strony, ów większy ciężar gatunkowy może okazać się dla postaci Zeba zbawienny, bo skieruje go z powrotem na drogę zemsty wywieranej na Imperium personifikowanym przez Agenta Kallusa. No a któż nie lubi dobrej historii z zemstą w tle.
No a na FB, tradycyjnie już, znajdziecie galerię z grafikami Zeba >>