Co ja mówiłem o falach? Dziś już ich nie brakuje – a nie mówiłem o tym, że Bałtyk czuje moją miłość i potrafi o mnie zadbać. A po co mi tak w ogóle fale? Otóż pływanie w morzu nie jest żadną przyjemnością (na basenie w sumie też, robię to tylko z rozsądku). Tym, co nadaje morskim kąpielą prawdziwy sens i dostarcza najwięcej przyjemności jest zmaganie się z falami, skakanie przez nie, rozbijanie, przezeń przepływanie. Oczywiście fala taka potrafi nieźle przywalić, czy wyciorać po dnie, no ale w końcu no risk, no fun. Poza tym dziś fale nie były na tyle duże, by móc mi zagrozić.

I jeszcze muzyczny bonus: