Jak już chyba gdzieś wspominałem, jestem maniakiem sportu. Może nie tak wielkim, jak Gwiezdnych Wojen, ale jednak też znacznie większym, niże jakieś 90-95% populacji. W związku z tym zawsze miałem swoje ulubione marki obuwia czy strojów sportowych. Swego czasu było to oczywiście hasło Just do it! i marka Nike, bo w końcu to właśnie w niej występował Michael Jordan, a posiadanie Air Nike’ów oznaczało wyjątkowy respekt na osiedlu. Później moja sympatia przesunęła się w stronę Reeboka, na którymś etapie był tez krótki flirt z Consami. Jednak wobec Adidasów (które postrzegam, jako najbardziej klasyczna marka) zawsze pozostałem obojętny, nawet wtedy, gdy na studiach analizowałem ich kampanię Impossible is nothing (znacznie bardziej wyrazistą, niż ich asortyment). Ale to było kiedyś, bo teraz oddałbym wiele, by móc sobie adidki kupić. A to dlatego, że niemiecka firma rozpoczęła współpracę z Disneyem i w aplikacji miZXFLUX  można samemu zaprojektować sobie buty z motywami z SW. Kosztują one co prawda 110 $, ale pewnie i tak bym się skusił. Ale się niestety nie skuszę, bo starwarsowe wzory są niedostępne w naszym rozkosznie zacofanym kraju.