Tytuł: Utracona nagroda

Poprzednie dwa odcinki Zgrai były niezłe, ale głównie ze względu na klimat i starych znajomych, ale dopiero w w The Bad Batch S01E09 otrzymujemy odpowiedzi na kilka nurtujących fanów pytań.

Alfa i Omega

Pierwsze i najważniejsze z nich dotyczyło oczywiście Omegi. Nie poznaliśmy, co prawda, jej specjalnych zdolności (o ile takowe w ogóle posiad), ale dowiedzieliśmy się, co czyni ją wyjątkową, a tym samym, z kim jest „spokrewniona”.

Przyznam szczerze, że choć ujawniona rewelacja może zwiastować ciekawe rozwiązania fabularne, to liczyłem jednak na coś bardziej… Znaczącego? Mrocznego? Doniosłego? No w każdym razie na coś innego. Nie mówię, że przygotowane przez twórców rozwiązanie jest złe, ale mam wrażenie, że zamyka nieco bohaterów w ich własnym, klonowanym światku.

Nieco więcej dowiedzieliśmy się też o planach i motywacjach głównych graczy po stronie klonerów z Kamino. Intrygi utrzymywane są co prawda na dość mało skomplikowanym poziomie, tym niemniej i tej wątek ma potencjał na więcej.

Łowca vs Łowca

Jeśli ktoś jest tak stary, jak ja, a dodatkowo w dzieciństwie uwielbiał gry komputerowe, pamiętać może tę pod nazwą Spy vs Spy. W niej to dwóch szpiegów z krainy Deszczowców (a nie, to inna, nie mniej wiekowa bajka) biegło w kółko i za pomocą wymyślnych pułapek czy innych, bardziej bezpośrednich metod, próbowało wyeliminować konkurenta.

Coś podobnego w Utraconej nagrodzie zafundował nam Cad Bane i Fennec Shand. Nie powiem, ich starcie oglądało się całkiem fajnie, nawet pomimo tego, że było rozłożone w czasie. Fennec pokazała, że liczyć muszą się z nią nawet najlepsi, a przy tym wydaje się, że nie powiedziała ostatniego słowa.

A wszystko to okraszone zostało kolejną ucztą dla oka i bardzo klimatyczną lokalizacją, która dopełniła kolejny udany odcinek Parszywej zgrai.

Poprzednie recenzje

A oto recenzje poprzednich odcinków: