Jakiś czas temu były u nas do wygrania bardzo fajne gadżety spod znaku Caseable, firmy która dostarcza wyjątkowe obudowy, etui i pokrowce na smartfony, czytniki e-booków, iPady i inne tego typu cuda. Ja miałem natomiast to szczęście, że do przetestowania dostałem „ubranko na Kundelka”, czyli po ludzku pokrowiec na czytnik Kindle – moje główne okno na książkowy aspekt Odległej Galaktyki.

Ale zanim przejdę dalej, zaznaczyć muszę, że nie jestem gadżeciarzem. Nie pędzę do sklepu w dniu premiery nowego iPhone’a, a książki mimo wszystko wolę trzymać na półce, niż w pamięci bezdusznej maszyny. Dlatego też z reguły nie posiadam najnowszych, drogich sprzętów, a w konsekwencji nie dbam też zbytnio o to, w co są „ubrane”. Tym niemniej jestem też człowiekiem praktycznym, który nad ideologię, potrafi czasem przedkładać wygodę. I stąd właśnie w moim posiadaniu wspomniany Kindle, z którego nader często korzystam (udało mi się nawet do perfekcji opanować sztukę omijania wszelkich przeszkód, gdy zaczytany idę po ulicy). A skoro już za niego niemałe pieniądze zapłaciłem, to od początku miał też on pokrowiec, choć przyznaję, że już z tych najprostszych i najtańszych.

Wygląd

Produkty Caseable z pewnością do takowych nie należą, ale przy tej okazji po raz kolejny dochodzę do wniosku, że za pewne rzeczy warto dać te parę złotówej więcej. Abstrahuję tutaj nawet od jakości (o niej później), bowiem tym, co przede wszystkim zainteresowało mnie w ofercie firmy, to coraz liczniejsze wzory inspirowane Star Wars. Jednak Caseable ujęło mnie jeszcze czym innym, a mianowicie możliwością praktycznie dowolnej personalizacji swego pokrowca i wybranie nań takiej grafiki, jaka nam się tylko żywnie podoba! Takiej okazji ja, wielki fan wszelkich przejawów gwiezdnowojennej sztuki, przepuścić po prostu nie mogłem! Wybrałem rewelacyjną grafikę Guillema H. Pongiluppiego, ładnie poprosiłem ekipę Caseable o dodanie logo starwars.pl (dla Was też pewnie chętnie to zrobią), a końcowy efekt utwierdził mnie tylko w przekonaniu, że było warto!

Wykonanie i jakość

A przechodząc do kwestii bardziej praktycznych i jakościowych…

Po pierwsze „mocowanie”. Strona producenta obiecuje, że „elastyczne i wytrzymałe paski zapobiegać będą przesuwaniu się czytnika”. Pokrowiec, którego używam jak najbardziej wywiązuje się z tej obietnicy. Kindle pozostaje niewzruszony. Nie ma mowy o jego przesuwaniu się, czy tym bardziej wypadnięciu. Wewnętrzna strona okładki wykonana jest z mikrozamszu, więc nie ma też mowy o jakichkolwiek zarysowaniach. Do dyspozycji dostajemy też standardową już chyba kieszonkę na różne drobne karteluszki.

Warstwa zewnętrzna wykonana została – i tutaj znów posiłkować się będę informacjami od producenta, bo aż takim znawcom nie jestem – z tkanin poli z gumowymi krawędziami. I to wszystko ręcznie. I to czuć, bo pokrowiec sprawia wrażenie naprawdę trwałego i porządnego. Nadruk z kolei, tak przecież dla mnie ważny, wykonano metodą termosublikacji, co zapewnia mu żywe kolory i odporność na ścieranie i zarysowania. Na powyższych zdjęciach te żywe kolory aż tak się może w oczy nie rzucają, ale na żywo jest znacznie lepiej. Zresztą sama faktura materiału też nie jest tak widoczna, jak by to mogły zdjęcia sugerować. Także jest to raczej niedoskonałość sprzętu fotograficznego (pewnie pozazdrościł „ubranka”, to i foty zrobił słabsze), niż samego pokrowca.

Jedyny, a do tego raczej drobny mankament, jaki na ten moment, po kilku tygodniach użytkowania, mogę wskazać, to system zamykania pokrowca. Tutaj rozwiązano to kolejnym elastycznym i wytrzymałym paskiem, podczas gdy ja system wykorzystujący magnesiku uważam za wygodniejszy i subtelniejszy. Innymi słowy pasek po prostu zasłania mi logo 😉 Ale trzeba mu oddać sprawiedliwość, że taka forma „zamknięcia” jest dużo pewniejsza i trzyma mocniej, niż magnesy byłyby w stanie.

Ale jako się rzekło, to mankament naprawdę drobny wobec świetnego produktu, jakim okazał się pokrowiec od Caseable. A że firma staje na wysokości zadania i o klientów zadbać potrafi, najlepiej niech świadczy ten kod rabatowy (w wartości 5 PLN), który przygotowali dla naszych czytelników, czyli Was wszystkich! Zatem jeśli coś Wam się w ich sklepie podoba, nie zapomnijcie skorzystać z tego kodu: STWRS17