Czy jeśli mam brodę, do pracy pojechałem na rowerze, na kolację zrobiłem sobie hummus (niestety jak normalnie robię przepyszny, tak tutaj coś nie poszło jak trzeba), a w weekend wymachiwałem siekierą (wszystko autentyki), to znaczy, że jestę hipsterę, czy jednak brak najnowszego ajfona i rej-banów jednak mnie ratują… dyskwalifikują znaczy?
Zakładam, że tak, bo jakoś łatwiej mi będzie dzięki temu dziś zasnąć 😉 Aczkolwiek zanim udam się za jakże dziś zasłużony odpoczynek, to pewnie jeszcze z jakąś galerią powalczę, także koneserzy sztuki niech jeszcze poczekają 😉