Wiele osób narzeka, że Przebudzenie Mocy, to niewiele więcej, niż remake Nowej Nadziei. Zresztą bywały remaki, które od oryginałów różniły się znacznie bardziej, niż Epizod 7 od 4. Ja sam też na to narzekałem, ale z czasem przekonałem się do nowe filmu, bo choć fabularnie faktycznie jest bardzo podobnie, to dostaliśmy cały zestaw nowych, interesujących postaci.

Zresztą nawet zadeklarowane bycie remakiem nie musi być niczym złym i całkiem często zdarza się, że bywają one lepsze, albo przynajmniej równie dobre, co oryginał. Pierwszy na myśl przychodzi mi Ocean’s Eleven (było już kiedyś o heist movies), jest też także 3:10 do Yumy (o westernach i innym świetnym remake’u – Siedmiu Wspaniałych było całkiem niedawno), cudne 13 Zabójców, czy Infiltracja (najwyraźniej sporo piszę o kinie, bo w okolicy kina kung-fu też już byłem).

Jest jeszcze jeden film, który nakręcony został ponownie i od poprzedniej wersji okazała się zdecydowanie lepszy, a mianowicie Tożsamość Bourne’a. Co prawda wersja z Richardem Chamberlainem też była całkiem całkiem, ale do dopiero Matt Damon uczynił z Jasona Bourne’a jednego z najlepiej rozpoznawalnych tajnych agentów w kinie. A że wczoraj zadebiutował zwiastun najnowszej części jego przygód, to nie mogłem podarować sobie tego wpisu. I w sumie jak patrzę na dzisiejsze zdjęcie, to spokojnie mogłem to zrobić wczoraj na Dzień Sobowtóra 😉

A oto wspomniany zwiastun: