Darth Maul, wie co dobre, ale jest najwyraźniej mięczakiem, bo właśnie dla takich miętkich zawodników jest chili. Ja dziś sos robiłem z habanero (sztuk 8), i to jest dopiero ostrość paląca i rozwalająca system (pokarmowy i wydalniczy). Gorzej, że w którymś momencie ów sos prysnął mi do oka, co do najprzyjemniejszych doznań pod słońcem nie należało. Ale było warto, bo sos wyszedł bardzo krzepki, a przy tym bardzo aromatyczny (kto by pomyślał, że smażone habanero (jak już wyparują wszelkie żrące związki), ma tak przyjemny zapach.