Na dziś od dłuższego czasu planowałem rozpoczęcie sezonu grillowego połączone z zaległym świętowaniem moich imienin, no ale niestety pogoda coś kaprysi, a frekwencja przyjaciół i znajomych jest na żałosnym poziomie, więc całość stanęła pod wielkim znakiem zapytania. No ale w ostateczności, jeśli nie w ogródku, to wyśmienite burgery zrobię sobie na patelni grillowej, a i zjadanie ich wszystkich samemu też nie będzie większym problemem, co najwyżej trzeba będzie to w czasie rozciągnąć.