No ale właśnie, Śmingus Dyngus zdaje się być tradycją na wymarciu, a szkoda. Pamiętam, że będąc dzieckiem był on dla mnie ogromną frajdą. Ale i czasy były inne, a dzieciom do szczęścia potrzeba było naprawdę niewiele. Trzeba jednak też przyznać, że w ostatnich latach pogoda wybitnie nie sprzyja polewaniu, a na Wielkanoc częściej widujemy śnieg, niż na Boże Narodzenie. Aczkolwiek tak czy inaczej, polewanie nikomu nigdy nie zaszkodziło, o ile potrafiło się zachować w tej kwestii umiar, bo jedną rzeczą jest bieganie z sikawkami, a co innego wylewanie komuś na głowę wiader wody. Ale może po prostu dziś wszyscy boją się, by nie zamoczyć swoich smart fonów, smart łoczy i innych protez własnego mózgu.