Gra karciana Star Wars: Unlimited nie jest czymś nowym. Na rynku pojawiła się mniej więcej 1,5 roku temu i niedawno świętowała swój 5 dodatek. Jednak FFG, wydawca o mocno nadwątlonej wśród miłośników karcianek reputacji, zdaje się dotrzymywać słow. Faktycznie wyciągnęli wniosku z ostateczniej porażki Star Wars: Destiny i dokładają wszelkich starań, by miłośnicy nowej gry cieszyć mogli się nią przez długie lata. Wśród nich jestem oczywiście i ja, ale mam nadzieję, że po lekturze tego artykułu, także i Wy dacie jej szanse i zagracie choćby kilka partii (bo wiem, że w wielu przypadkach, na tym się nie skończy).

Zasady i czas rozgrywki

A skąd ta pewność i co stanowi największą siłę SWU? Dla każdego będzie to oczywiście coś innego (i dlatego tak gorąco zachęcam do spróbowania), ale świadczy to o tym, że gra ma naprawdę dużo zalet. Jedną z największych (oczywiście poza powiązaniem z ukochanym uniwersum) są zasady. Z jednej strony tak proste, że ich istotę wyjaśnić można dosłownie w kilku słowach (na przykład takich: Każdy z graczy posiada bazę o określonej ilości HPków, by wygrać należy pozbawić bazę przeciwnika tychże HPków, atakują ją swoimi postaciami, z której każda zadanie obrażenia równe swojej sile), z drugiej gwarantujące strategiczną głębię i intensywność rozgrywki, w której od samego początku każda decyzja może mieć niebagatelne znaczenie. A wszystko to na dystansie kilku do kilkunastu minut, bo większość gier kończy się po takim czasie.

Baza graczy i polskie sukcesy

Niebagatelne znaczenie ma także fakt, że gra ma w Polsce (i nie tylko) całkiem sporą bazę graczy. Oczywiście świetnie sprawdzi się ona na „kuchennym stole”, to potyczek w gronie rodziny czy znajomych, ale jeśli ktoś zapragnie turniejowej rywalizacji, także nie powinno mu zabraknąć okazji i przeciwników. Co więcej, pomimo elementu rywalizacji, praktycznie zawsze turnieje to okazja do spotkania naprawdę fajnych ludzi, dla których dobra zabawa wszystkich uczestników jest wartością nadrzędną. Z drugiej strony na pewno nie zabraknie też rywalizacji na najwyższym poziomie, bowiem w Polsce mamy całkiem sporo graczy światowego formatu, ze świeżo koronowanym Mistrzem Świata (bo tak najwłaściwiej przetłumaczyć będzie tytuł Galaktycznego Czempiona) na czele – tutaj raz jeszcze wielkie gratulacje dla Filipa Szkudlarka vel Beton.

Wartość kolekcjonerska

Oczywiście nie każdego ciągnie do grania o najwyższe cele. Ba, dla mnie samego, choć rywalizację uwielbiam, nie mniej cenię sobie aspekt kolekcjonerski. A i tutaj Star Wars: Unlimited ma sporo do zaoferowania. Każdy dodatek to ponad ćwierć tysiąca nowych grafik stworzonych specjalnie na potrzeby gry. I oczywiście, wśród nich zdarzają się takie, które niekoniecznie oprawilibyśmy w ramki i powiesili na ścianie, jednak jest naprawdę wiele kart wyglądających wręcz zjawiskowo. Do tego dochodzi fakt, że praktycznie każda z kart dostępna jest w kilku wariantach i tak oto mamy raj dla każdego kolekcjonera.

Przystępna cena

Czytając powyższe i mając na uwadze, że SWU jest kolekcjonerską grą karcianą, niektórzy zgrzytają już pewnie zębami na samą myśl o tym, ile nowe hobby może kosztować. I owszem, najbardziej zapamiętali kolekcjonerzy pewnie sporo funduszy na karty przeznaczyć mogą (sam tłumaczę to sobie w ten sposób, że są znacznie gorsze sposoby i bardziej szkodliwe nałogi), ale patrząc z punktu widzenia gracza turniejowego, sprawy mają się już zgoła inaczej. Jest mnóstwo talii, którymi osiągać można naprawdę dobre wyniki, a jednocześnie zbudować je za grosze. Żeby daleko nie szukać, do złożenia mistrzowskiej talii Filipa, podstawą jest jeden ze starterów z nowego dodatku (no dobrze, kilka całkiem wartościowych legend też jest to niego potrzebnych, ale nie zmienia to faktu, że można bez większych problemów stworzyć bardzo mocne talie naprawdę niewielkim kosztem). Dodatkowo, społeczność miłośników gry zawsze chętnie wspomaga nowych graczy, którzy zawsze mogą liczyć na spory zastrzyk kart od weteranów.

Wojny, Gwiezdne Wojny

No ale i tak największą chyba zaletą Star Wars: Unlimited jest oczywiście uniwersum, w jakim toczy się rozgrywka. W końcu wszyscy kochamy Gwiezdne Wojny, jednak dopisek Unlimited też nie jest tutaj bez znaczenia. SWU jest karcianką, która daje bodaj największą wolność jeśli chodzi o budowę talii (oczywiście spośród tych gwiezdnowojennych), przynajmniej jeśli chodzi o lore. Nic nie stoi bowiem na przeszkodzie, by na przykład Luke walczył u boku Vadera. Oczywiście połączenia takie w ogromnej większości przypadków nie będą miały żadnego sensu, jeśli mowa o deckach kompetytywnych, ale w końcu nie tylko turniejowym graniem żyje karciankowiec. Dodatkowo warto wspomnieć, że od ostatniego dodatku (Legends of the Force), w grze pojawiły się także karty inspirowane Legendami. Nie ma ich jeszcze dużo, ale już teraz możemy grać np. Dartherm Revanem czy Darthem Malakiem, a to zapewne tylko początek. No i na sam koniec jeszcze jedno… Andor.

Zapewne znajdą się tutaj fani tego serialowego arcydzieła. No to mam dla Was dobrą wiadomość. Nadchodzący dodatek – Secrets of Power (premiera 7 listopada) – całymi garściami czerpać będzie między innymi z Andora właśnie, bowiem jego motywem przewodnim będą polityczne rozgrywki i szpiegowskie intrygi. Także macie jeszcze trochę czasu, by ze Star Wars: Unlimited się zaprzyjaźnić… kapitan powiedział, że warto.