strona głównastrona głównaforum dyskusyjnesklep fanów star wars
  Spotlite nasze bannery
 Główna
 News
 Wojny klonów
 Epizod II
 Epizod III
 Komiksy
 Figurki
 RPG
 Clone Wars
 Galeria
 Wallpapers
 Czytelnia
 Wywiady
 Humor
 Bank Wiedzy
 Spotlite
 StarCast
 Wassup?
 Polski Stuff
 Fan Films
 O stronie

 Koszulki
 Sklep Star Wars


Sklep Gwiezdne Wojny


"Pół serio" okiem fana

Co? OKO!
Nie muszę chyba tłumaczyć, z jakim zaciekawieniem szedłem na ten film. Miała być to pierwsza polska produkcja, która - jak wynikało z zapowiedzi - w tak bezpośredni sposób odnosi się do Gwiezdnych Wojen. Niestety, kolejny raz sprawdziło się powiedzenie, że nie należy ufać reklamie. Wychodziłem z kina z mieszanymi uczuciami. Momentami film był śmieszny, natomiast nie były to momenty, na które liczyłem.


Fabuła Pół serio jest banalnie prosta. Do Wielkiego Producenta przychodzi trójka młodych filmowców z głowami pełnymi pomysłów, ale pustymi kieszeniami i nikłym doświadczeniem. Jako że producent jest człowiekiem wielkiego serca i wielkim miłośnikiem kina, bez zbędnych ceregieli postanawia pomóc żółtodziobom. Pomoc ma polegać ma zdobyciu pieniędzy, lecz tu wkracza brutalna rzeczywistość. Pomysł na przyszły film musi zostać zaakceptowany przez wyżej wymienionego pana. I to właściwie tyle. Jak można się domyślać, teraz następuje cała seria mniej lub bardziej udanych projektów, które w większości zostają odrzucone. Pomysły powstają w głowach trójki filmowców lub producenta. W pewnym momencie pada hasło "Chcecie klasyki? Dajcie mi Gwiezdne Wojny."

Zaczyna się równia pochyła. Filmowcy są zdegustowani pomysłem, który miałby zmusić ich do pracy nad czymś tak niskich lotów. Producent wyjaśnia szybko, iż chodzi mu o film inteligentny, a nie taki, jak amerykański pierwowzór. Marzy się mu coś w stylu Bergmana, mamy więc okazję zobaczyć film Ósma pieczęć.

Widząc coś takiego trudno wymyślić błyskotliwy komentarz W trudnym do sprecyzowania pomieszczeniu Luke gra w szachy z tajemniczym gościem odzianym w szatę z kapturem. W tle widzimy na jakimś monitorze walkę X-wingów z TIE-fighterami. W tym momencie wbiega zrozpaczona Leia, oznajmiająca płaczliwym tonem, iż ich stacja (?) za piętnaście minut zostanie zniszczona przez Gwiazdę Śmierci. Luke, łączący cechy farmera z Tatooine z pewnym siebie Hanem Solo, z filozoficznym spokojem zaczyna zastanawiać się nad sensem życia. W innym pomieszczeniu android C-3PO (wymawiane tak, jak się słyszy, czyli "ce trzy pe o"), w żadnym stopniu nie ucharakteryzowany, zwierza się psychoanalitykowi ze swoich problemów, którymi są miłość do Lei i brak własnej tożsamości.

W kolejnej scenie Leia występuje z monologiem dotyczącym głównie frustracji seksualnej, a w następnej Luke i Chewbacca "dyskutują" ciągnąc wątek rozpoczęty przez Luke'a w scenie pierwszej. Na koniec wszyscy giną, w ostatniej chwili ujawniając nam nurtujące ich pytania typu: czy C-3PO jako android pójdzie od razu do nieba czy najpierw do czyśćca.

W momencie zakończenia tej historyjki zmieszanie towarzyszące mi przez całą projekcję ustąpiło miejsca rozczarowaniu. W Pół serio było mniej Gwiezdnych Wojen, niż we wszystkich materiałach dotyczących filmu. Z wypowiedzi twórców wynikało, że otrzymamy "przeintelektualizowaną" wersję SW, a efekt końcowy sprowadza się do kiepskich dowcipów utrzymanych "w konwencji". Samo wprowadzenie miało dać jasno do zrozumienia, że reżyser, bądź scenarzysta, nie uważa trylogii za coś godnego wyrobionego i inteligentnego widza, a uratować ją może jedynie czerpanie wzorców z kina "wyższych lotów", typu wspomniany wyżej Bergman. Stworzenie leiopodobne Nota bene, pojawienie się na ekranie tytułu opowiastki (Ósma pieczęć), będącego "przeróbką" tytułu filmu Bergmana (Siódma pieczęć), było jedynym momentem, w którym publiczność zgromadzona w kinie wybuchła śmiechem. Reszta dowcipów typu "Księżyc okrąża moją planetę w ciągu siedmiuset dni. To za długo jak na cykl menstruacyjny" bądź "Zawsze tak mówisz, jak masz problemy z erekcją" może chyba pozostać bez komentarza.

Podsumowując, sprowadzenie gwiezdnej sagi do podmiotu złośliwych żartów, kiepska charakteryzacja, wskazująca raczej na brak chęci niż zamierzony efekt, płaski dowcip i duża doza nudy, sprawiają, że Pół serio nie jest filmem, który polecałbym fanom Gwiezdnych Wojen.

Kielo

Ocena całego filmu: 7/10
Ocena części gwiezdnowojennej: 4/10


P.S. Jeśli chcecie przeczytać, co ma do powiedzenia o swoim filmie reżyser Andrzej Saramonowic, zapraszamy tutaj. W tym miejscu możecie też ściągnąć trailer Pół serio oraz obejrzeć więcej obrazków.

Archiwum
Jedi-Con 2004
Imladris VII
Alderaan 2003
Gwiezdne Wojny Encyklopedia
Pyrkon 2001 - Jasna i Ciemna Strona Mocy
"Pół serio" okiem fana
Premiera "Attack of the Clones"


Figurki Star Wars


This site is in no way sponsored or endorsed by: George Lucas, Lucasfilm Ltd., LucasArts Entertainment Co., or any affiliates.
Star Wars and all its characters are (C) and TM by Lucasfilm Ltd.
Website content (C) ICO Squad, 2001-2016