strona głównastrona głównaforum dyskusyjnesklep fanów star wars
 Komiksy > Recenzje > Marvel Star Wars #13 nasze bannery
 Główna
 News
 Wojny klonów
 Epizod II
 Epizod III
 Komiksy
 Figurki
 RPG
 Clone Wars
 Galeria
 Wallpapers
 Czytelnia
 Wywiady
 Humor
 Bank Wiedzy
 Spotlite
 StarCast
 Wassup?
 Polski Stuff
 Fan Films
 O stronie

 Koszulki
 Sklep Star Wars


Sklep Gwiezdne Wojny



Dawno, dawno temu w odległej galaktyce...

Pora na kolejną dawkę przyprószonych nieco siwizną przygód, które miały miejsce dawno, dawno temu, w odległej galaktyce. Czy trzynastka okaże się pechowa? Odpowiedzi tuż poniżej...


Luke Skywalker zostaje uwięziony. Aby uniknąć powieszenia i ocalić droidy musi wykazać, że potrafi być przydatny. Na szczęście R2-D2 jest doskonałym mechanikiem i błyskawicznie naprawia jeden z uszkodzonych pojazdów. Po zaprezentowaniu swych umiejętności pilota, Luke może nieco odetchnąć, jednak nie na długo jednak. Na orbitę planety, bowiem, dociera gwiezdny niszczyciel Karmazynowego Jacka. Gubernator Quarg poleca uruchomić Działo Soniczne - sekretną broń, przy pomocy której, jak się okazuje, ściągane są na powierzchnię planety przelatujące w pobliżu statki. Powstaje zamieszanie, w trakcie którego Hanowi, Chewiemu i Księżniczce Lei udaje się uwolnić. Zmierzają na pomoc Luke'owi, który dodatkowo stawić musi czoło hordzie Władców Smoków...

Zespół artystów, w niezmienionym od ostatniego zeszytu składzie i pod rozkazami Archiego Goodwina, stanął na wysokości zadania: Marvel Star Wars #13 zawiera ciekawe elementy fabularne i wyrysowany jest przyzwoitą kreską. Skupmy się najpierw na tym pierwszym aspekcie.

Pan Goodwin postanowił zaspokoić ciekawość Czytelników i opowiedział na kartkach komiksu historię Kosmicznych Złomiarzy (Space Wreckers). Okazuje się, że ojciec Quarga zarządzał fragmentem przestrzeni, znanym jako Pas Asteroidów Korteen. Oficjalną "przykrywką" było górnictwo, nieoficjalnie zaś specjalnie utworzona grupa specjalistów (Kosmiczni Złomiarze), przy użyciu broni sonicznej, wytrącała z kursu przelatujące w pobliżu transportowce i kierowała je ku asteroidom. Wraki były doszczętnie obdzierane ze wszystkiego, co cenne.

Działalności tej położyli kres Rycerze Jedi Starej Republiki. Jest to pierwsza (choć krótka) konkretna wzmianka o ich działaniach na rzecz szeroko rozumianego pokoju, w świecie Gwiezdych wojen. Ojcu Quarga i garstce jego zwolenników udało się uciec, ale zmuszeni byli do awaryjnego lądowania w systemie Drexel. Po jakimś czasie doszło do rozłamu, zbuntował się personel techniczny. Pozostawiono ich na morzu, gdzie - jak sądzono - czeka ich pewna śmierć. Jednak to właśnie oni odkryli, iż dzięki urządzeniom sonicznym mogą kontrolować gigantyczne jaszczury zamieszkujące planetę. To oni właśnie są obecnymi Władcami Smoków, walczącymi z Quargiem.


Gubernator jest blisko triumfu: poleca wymierzyć działo soniczne w statek Karmazynowego Jacka. Gdyby jego plan się powiódł miałby wystarczającą ilość surowców do wygrania wojny i opuszczenia planety. Musi się jednak spieszyć...

Fanów zawirowań uczuć wokół Jolli i Hana muszę niestety rozczarować - nasz dzielny przemytnik umyka z pokładu statku Jacka w chwili zamieszania, spowodowanej strzałem z działa sonicznego. Han, Leia i Chewie lądują Sokołem zdecydowanie przymusowo i zaliczają dodatkowo trafienie. Luke rusza im na pomoc, co zostaje uznane za zdradę. Akcja, jak widać, nabiera sporej prędkości.


Warstwa dialogowa potrafi niestety dostarczyć sporej dawki frustracji. Ponownie pojawia się warp, zamiast nadprzestrzeni, ISD nazywany jest uparcie Imperialnym Krążownikiem, obecna jest także spora liczba powtórzeń fabuły. Informacja o tym, iż Luke rozbił się na planecie w wyniku działań Złomiarzy, powtórzona jest aż trzykrotnie!

Szata graficzna jest przyzwoita, ale nie rozpieszcza. Postępuje "karykaturyzacja" postaci: wygięte pod dziwnym kontem kończyny, brak proporcji, czy wreszcie wyostrzone do przesady rysy twarzy. Wciąż jednak rysunek jest efektywny i dobrze oddaje klimat opowieści. Jest też dostatecznie barwny i zróżnicowany. Co ciekawe, o wiele lepiej prezentują się sceny na powierzchni wodnego świata, niż te rozgrywające się w przestrzeni kosmicznej. Być może to kwestia przyzwyczajeń artystów...

Luke Skywalker, Chewbacca i droidy osadzeni zostają w celi i oczekują na wykonanie wyroku śmierci. Han i Leia przepadli bez śladu. Przyszłość nie wygląda różowo. Jednak już niebawem wątpliwości się rozwieją - nadciąga Marvel Star Wars #14. Stay tuned.

Miagi

BONUS: Tego mógł dokonać tylko Han Solo, pilot wszechczasów...


P.S. Jak być może zauważyliście, nie ma już Gwiezdnych Złomowników. Kosmiczni Złomiarze to pomysł niejakiego White'a, który niniejszym zostaje zwycięzcą mini-konkursu. Gratulacje! Poniżej inne, równie ciekawe propozycje tego samego autora:
1. Kosmiczni Zbieracze Szczatkow Powstalych Przez Katastrofy Statkow Kosmicznych Lub Innych Rzeczy Ktore Sie Rozbily I Maja Fajne Czesci;
2. Fani Adama Slodowego;
3. Kosmiczni Ruiniarze.


|przeczytaj inne recenzje|

Tytuł: Marvel Star Wars vol.1 #13 - Day of the Dragon Lords
Scenariusz: Archie Goodwin
Rysunki: Carmine Infantino & Terry Austin
Kolory: Janice Cohen
Wydawca: Marvel Comics Group
Data wydania: Lipiec 1978

Figurki Star Wars


This site is in no way sponsored or endorsed by: George Lucas, Lucasfilm Ltd., LucasArts Entertainment Co., or any affiliates.
Star Wars and all its characters are (C) and TM by Lucasfilm Ltd.
Website content (C) ICO Squad, 2001-2016