Tytuł: Star Wars Komiks 6/2016
Scenariusz: Kieron Gilen (Szpieg Rebelii), Jason Aaron (Z dzienników Bena Kenobiego, Rebelianckie więzienie)
Rysunki: Angel Unzueta (Szpieg Rebelii), Mike Mayhew (Z dzienników Bena Kenobiego), Leinil Francis Yu (Rebelianckie więzienie)
HistorieSzpieg Rebelii, Z dzienników Bena Kenobiego, Rebelianckie więzienie

W nowym numerze SWK dostajemy aż 3 różne historie ze świata Star Wars. Składa się na nie Szpieg Rebelii, Z dzienników Bena Kenobiego oraz Rebelianckie Więzienie.

Pierwsza historia jest próbą pokazania działania szpiegów Rebelii na planecie Coruscant. Eneb Ray jest jednym z kilku szpiegów pracujących w stolicy Imperium. Co ciekawe jest on kimś w rodzaju poborcy podatkowego. Eneb jest najlepszy w swoim fachu, do tego stopnia, że zachwalają go nawet sami Bothanie. Naszemu bohaterowi podczas jednej z misji nadarza się okazja przeprowadzenia zamachu na samym Imperatorze. Chce on jak najszybciej i jak najlepiej wykorzystać szansę jaką dał mu los.

Historia jest bardzo interesująca i trzyma w napięciu do końca. Narracja historii jest dość charakterystyczna, ponieważ część wypowiedzi jest tylko w głowie głównego bohatera. Analizuje on każdą sytuacje i stawia wiele pytań, na które nie dostaje odpowiedzi. Ze scenariuszem komiksu ładnie komponują się bardzo proste, wręcz klasyczne, rysunki Angela Unzuety. Możemy na nich dostrzec ciekawe technologie, których nie zobaczymy w filmach. Możemy również zobaczyć. w jaki sposób Imperium oczerniało Rebelię. Są to bardzo małe rzeczy dla samej historii, jednak wzbogacają one całe Uniwersum.

Kolejny komiks jest kontynuacją dziennika Bena Kenobiego. Jest to już druga historia z tej serii wydana w Polsce. Poznajemy tutaj Obi-Wana, który z jednej strony stara się jak najbardziej pomóc małemu Luke’owi rozwijać swój talent w lataniu śmigaczem, z drugiej robić wszytko, by ochronić farmę Larsów przed Jabbą i Tuskenami.

Po raz kolejny dostajemy wewnętrzne rozważania bohatera. Mówi on sam do siebie oraz do swojego byłego mistrza. Bardzo lubię taki styl narracji. Perełką tego komiksu jest rozmowa z Owenem Larsem o wychowaniu Luke’a i opieki nad nim. Jest to dialog pełen silnych emocji, który pozwala lepiej zrozumieć zachowanie tego niemiłego wujka w Nowej Nadziei. Jeśli chodzi o rysunki są one dość dobre, jednak momentami jak dla mnie są zbyt komputerowe. Jednak dobrze pokazują brud, biedę i upał panujący na Tatooine.  Bardzo lubię tę serię za eksplorowanie bardzo ciekawego okresu życia Kenobiego oraz zapowiedzi wielkiej konfrontacji z pewnym łowcą nagród. Przez to nie mogę się doczekać kolejnego numeru dziennika.

Teraz pora na tytułowy komiks. Jest on bezpośrednią kontynuacją Osaczonego Vadera. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy, to odmienny styl rysunków. Dawno nie spotkałem się z czymś podobnym. Rysunki przypominają stare polskie komiksy, są ciemne i mają mało szczegółów, a postacie mają wiele według mnie nie potrzebnych kresek i linii na twarzy i ciele. Jednak stwierdziłem, że takie rysunki odpowiadają historii. I nie zawiodłem się historia jest mroczna, trzyma w napięciu, a miejscami nawet wygląda jak horror lub dobry dreszczowiec.

Komiks przedstawia nam włamanie nieznanej grupy do więzienia rebeliantów, gdzie przetrzymują oni największych zbrodniarzy Imperium, w tym nowego jeńca – Doktor Aphrę. Niebezpieczny terrorysta uważa Leię, za słabą i niezdolną do wygrania wojny. Jego pomysł na walkę z Imperium Galaktycznym, to przekształcenie Rebelii w organizację równie brutalną, jak ich wróg. Jego zdaniem każdy zbrodniarz wojenny powinien umrzeć. Mamy tutaj do czynienia z ekstremizmem w Rebelii. Bardzo ciekawy motyw, który nie pierwszy raz możemy spotkać w nowym kanonie.

Plan działania zamachowca bardzo przypomina mi historie z Jokerem. Myślę, że te postacie mają ze sobą wiele wspólnego. Chcą coś udowodnić swojemu przeciwnikowi, za pomocą wielu środków, są brutalni i co najważniejsze są dwa kroki przed oponentem. I to jest jednocześnie wada tej historii, ponieważ jej rozwiązanie pozostawia wiele do życzenia.

Ciekawie natomiast prezentuje się współpraca Lei, Sany i Aphry. To jakże różnorodne trio okazuje się świetnie ze sobą współpracować, dzięki czemu skutecznie walczą z więźniami i zamachowcem. Ich dyskusje na temat moralności i działań terrorysty są bardzo interesujące. Ciężką i gęstą atmosferę komiksu rozładowują perypetie Luke’a i Hana, którzy z racji tego, że stracili sporo kredytów Rebelii, muszą pracować jako przemytnicy, aby trochę zarobić. Są oni bardzo zabawni i dowcipni. Jednak uważam, że ich potencjał został zmarnowany pod sam koniec historii.

Ogólnie komiks jest bardzo ciekawy, pokazuje Rebelię z zupełnie innej strony. Wykorzystuje schemat horroru, który ma miejsce w zamkniętej dosyć ciasnej przestrzeni. Myślę, że był to niejako pewien eksperyment, który się udał. Mam nadzieję, że Marvel nadal będzie eksplorować różne formy narracji i różne schematy.

Zapraszam również do recenzji Redaktora Naczelnego, który rok temu oceniał każdy z zeszytów.

RECENZJA KOMIKSU – STAR WARS ANNUAL 001

RECENZJA KOMIKSU – STAR WARS 015

RECENZJA KOMIKSU – STAR WARS 016

RECENZJA KOMIKSU – STAR WARS 017

RECENZJA KOMIKSU – STAR WARS 018

RECENZJA KOMIKSU – STAR WARS 019