Scenariusz: Kieron Gillen
Rysunki: Salvador Larroca

Oto i on! Ostatni numer pierwsze cross-overa w nowym kanonie SW pt. „Vader Down”, w którym to… nie dostajemy praktycznie nic nowego. Akcji może już nie jest tak dużo, ale i fabularnie nic znaczącego i wiekopomnego się nie dzieje.

Jedynym interesującym momentem (choć moim zdaniem słabo zobrazowanym), jest Leia i jej trudny wybór pomiędzy zemstą, a przyjaciółmi. Jakiego dokonuje wyboru? W sumie łatwo przewidzieć, ale ja nic nie mówię, by nie spoilerować.

Mamy też tutaj kontynuację pojedynku pomiędzy Vaderem i Commanderem Karbinem, czyli „archaiczna” Moc kontra „nowoczesna” technologia. I o dziwo, tutaj wynik starcia, choć wydawać się może oczywisty, takim nie jest, a czynnikiem decydującym okazuje się… przyjaźń? Nie no, bez przesady, raczej lojalność o strach.

Niespodziewany przebieg miało także starcie załogi Sokoła z Krrsantanem, który ze szmuglerami poradził sobie zaskakująco łatwo, a prawdziwy opór stawił mu dopiero… No cóż, tutaj też zaskoczenie było niemałe, aczkolwiek akurat to rozwiązanie fabularne było mocno naciągane. Ale czyż nie jest to wpisane w samą osnowę odległej galaktyki? Należy się więc do tego w końcu przyzwyczaić.

Ciekawą rolę odegrała też Dr Aphra, choć niestety tym razem zabrakło jej wiernych droidów, a jej nowe status quo może rozwinąć się w całkiem interesujący sposób.

Niestety wszystko to za mało, by zasłużyć w moich oczach na względnie wysoką ocenę, jest więc tylko 6/10.

Ale w tym miejscu pokusić się można też o ocenę całego cross-overa. Jak zatem sprawił się Vader Down? Jak na pierwszy raz, nie było źle. Pierwszy numer wiele obiecywał i dawał szansę na naprawdę rozrywkową historię, z kolejnymi numerami było tylko lepiej, ale punkt kulminacyjny, przynajmniej jeśli chodzi o jakość historii, przyszedł za wcześniej, a ostatnie numery były już znacząco słabsze. Nie wspominając o zakończeniu, które było mocno nijakie i w uniwersum Gwiezdnych Wojen nie wprowadziło znaczących zmian (podczas gdy cross-overy w Uniwersum Marvela zawsze zmieniają całkiem sporo), dlatego też całościowo historię oceniam na 7/10.